Rada Europy przyjęła w poniedziałek deklarację z Helsinek i tym samym przywróciła Rosji pełne prawo głosu w Zgromadzeniu Parlamentarnym. To przełamanie izolacji Rosji w europejskiej dyplomacji po aneksji Krymu w 2014 roku. Najgorzej decyzję RE przyjęła Ukraina, która chce zrezygnować z udziału w dalszych obradach.
Poniedziałkowe głosowanie na Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy to wynik ustaleń Komitetu Ministrów Rady Europy z Helsinek z 17 maja. Stwierdzono wtedy, że wszystkie państwa członkowskie mają prawo do uczestnictwa na równych prawach w pracach Komitetu Ministrów i Zgromadzenia Parlamentarnego, dwóch organów statutowych RE.
Sęk w tym, że jedno z państw – Rosja, od 2014 roku nie miała prawa głosu w Zgromadzeniu Parlamentarnym z powodu aneksji Krymu. Nie miało to jednak wpływu na obecne głosowanie. 118 parlamentarzystów państw członkowskich zagłosowało za przyjęciem deklaracji z Helsinek i tym samym, pomimo sprzeciwu Ukrainy, przywróciło Rosji pełne prawa w Radzie Europy.
– Delegacja zbierze się i podejmie decyzję. Nie widzimy siebie siedzących w jednej sali z Rosjanami. Po prostu zawiesimy udział w letniej sesji... I w ogóle nie wiem, czy będzie można wrócić – powiedziała agencji Interfax Ukraina pełniąca obowiązki przewodniczącej Komitetu Integracji Europejskiej Rady Najwyższej Ukrainy Maria Ionowa.
Całkowita wygrana Rosji
Tymczasem Rosja nie została zobowiązana przez Radę Europy do podjęcia jakichkolwiek działań, które miałyby na celu zakończenie konfliktu z Ukrainą i oddania jej zajętych bezprawnie terytoriów.
Mało tego, Rosjanie dzięki przywróceniu im pełnych praw będą mogli wystawić swoją delegację, która w środę weźmie udział w wyborze sekretarza generalnego RE i sędziów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.