Wierna partii od zawsze. Gdy skończyła 20 lat, przyjechała z rodzinnego Opatowa do Warszawy, podejmując pracę w Klubie Parlamentarnym PiS. Później przy Nowogrodzkiej pilnowała m.in. by Jarosław Kaczyński był wizualnie przygotowany do wywiadów. Konkretnie - chodziła z kuferkiem pełnym kosmetyków i robiła prezesowi makijaż. Dziś ma 33 lata i właśnie objęła dyrektorskie stanowisko w MSWiA.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Ani słowa o kompetencjach
"Z dniem 5 czerwca 2019 r. na stanowisku Szefa Gabinetu Politycznego Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w pełnym wymiarze czasu pracy została zatrudniona p. Natalia Grządziel, ur. 30 kwietnia 1986 r." – czytamy w suchym komunikacie zamieszczonym na stronach ministerstwa.
Trzeba przyznać, że nowa szefowa resortu Elżbieta Witek ani trochę nie czekała z tą decyzją kadrową. Grządziel objęła dyrektorskie stanowisko w ministerstwie zaledwie dzień po tym, jak Witek otrzymała ministerialną tekę.
– Decyzję o zatrudnieniu pracownika Gabinetu Politycznego Ministra każdorazowo podejmuje szef danego resortu. Zatrudnienie w Gabinecie Politycznym Ministra następuje na podstawie przepisów ustawy o pracownikach urzędów państwowych – takie wyjaśnienie personalnej decyzji Elżbiety Witek otrzymał z biura prasowego MSWiA portal WP.
Jakiegokolwiek uzasadnienia tej decyzji, choćby paru słów o kompetencjach nowej szefowej, w ministerialnym komunikacie nie znajdziemy. Jest tu jeszcze tylko jedna informacja – że przez ostatnie trzy lata Natalia Grządziel pracowała w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz w PKN Orlen.
20 latka z partyjnym doświadczeniem
I o ile o pracy dyrektor Grządziel w KPRM za czasów rządów Beaty Szydło co nieco wiadomo, o tyle o karierze w Orlenie nie wiadomo nic. Jasne jest tyle, że musiało to być już po roku 2015, czyli w czasach, gdy PiS umieszczał swoich ludzi w spółkach Skarbu Państwa. A Natalia Grządziel należała do najbardziej zaufanego otoczenia osób najwyżej postawionych w PiS.
Polityczna kariera Natalii Grządziel zaczęła się, gdy miała zaledwie 20 lat. W 2006 r. jej nazwisko zaistniało na stronach sejmowych, gdy została pracownikiem Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Z wypełnionej przez nią ankiety wynika, że nie przyjechała do Warszawy bez doświadczenia – miała już za sobą pracę w Starostwie Powiatowym w rodzinnym Opatowie, gdzie jej ojciec jest jednym z czołowych działaczy PiS. Gdy po latach córka awansowała, także i on znalazł się na tzw. "liście Misiewiczów", ale do tego jeszcze dojdziemy.
O Natalii Grządziel dość głośno zrobiło się w mediach, gdy przed czterema laty "Newsweek" pisał o aferze z zatrudnianiem na niby asystentów w biurach europosłów. Sprawa zakończyła się wszczęciem dochodzenia wobec siedmiorga deputowanych - pięciu z PiS i po jednym z PO i PSL.
Na fikcyjnym etacie?
W 2014 r., gdy PiS szukał oszczędności po przegranych wyborach, na brukselski garnuszek miało przejść wiele osób, które do tego momentu były na etatach partyjnych. Europoseł z Podkarpacia Tomasz Poręba miał zatrudnić Natalię Grządziel w swoim biurze. Tyle że - jak pisały wówczas media - Grządziel do Rzeszowa nie przyjeżdżała. Pozostawała w centrali partii w Warszawie, a jej zatrudnienie w biurze europosła miało być fikcyjne.
Zresztą - to było tylko na chwilę. W tym czasie Natalia Grządziel zaangażowana była najpierw w kampanię prezydencką Andrzeja Dudy, potem zaś przesiadła się z DudaBusa do SzydłoBusa.
Zaraz po zwycięskich dla PiS wyborach Grządziel trafiła w Aleje Ujazdowskie – została członkiem 20-osobowego gabinetu politycznego premier Beaty Szydło. Gdy w KPRM zaczęła się era premiera Mateusza Morawieckiego, Szydło o makijażystce prezesa nie zapomniała.
Doradca od broszek
"Szefową sekretariatu pani wicepremier jest teraz Natalia Grządziel" – pisała w lutym 2018 r. Renata Grochal w "Newsweeku".
"Na Nowogrodzkiej (Natalia Grządziel - przyp. red.) zajmowała się robieniem prezesowi Kaczyńskiemu makijażu przed występami telewizyjnymi i wklepywaniem do komputera ankiet członkowskich. W kampanii wyborczej odpowiadała za to, żeby Szydło zabierała na wyjazdy odpowiednie stroje, a gdy Szydło została premierem, wybrała ją na swojego głównego doradcę, co wywoływało w partii ironiczne komentarze. Podsekretarzem stanu w gabinecie Szydło został były rzecznik rządu Rafał Bochenek, człowiek bez politycznego doświadczenia. Zanim zaangażował się w kampanię PiS, zapowiadał pogodę w lokalnej telewizji.
– Szydło nie ma doradców, z którymi mogłaby robić politykę. Ci, którzy są wokół niej, mogą jej najwyżej doradzić, jaką wybrać broszkę. Jest skazana na Kaczyńskiego – mówi współpracownik prezesa".
"Newsweek": "Szydło w ruinie"
Wraz ze wzrostem pozycji córki, rosła też i pozycja ojca, byłego nauczyciela historii. Po nastaniu "dobrej zmiany" Andrzej Grządziel błyskawicznie został kierownikiem biura powiatowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Opatowie. Kieleckie "Echo Dnia" pisało wówczas o zaskoczeniu, także w gronie lokalnych działaczy PiS, którzy przypominali, że Grządziel parę lat wcześniej został z partii wyrzucony.
Ojciec z zaufaniem premier
"To pierwsza nominacja w powiatowych strukturach Agencji. Bardzo szybka, bo zaledwie parę dni wcześniej stanowisko szefa Agencji w województwie objęła Małgorzata Erlich-Smurzyńska" – donosił dziennik. Zadziwiające było jednak nie tylko tempo. Niesmak wzbudziło to, że Grządziel zajął miejsce kierownika, który poważnie zachorował, lokalnego radnego PSL.
"O tym jakie są prawdziwe powody tej nominacji działacze Prawa i Sprawiedliwości sporo mówią, ale nieoficjalnie. Między innymi o tym, że ktoś z rodziny Grządziela pracuje w strukturach partii przy Jarosławie Kaczyńskim. Czy to prawda? Próbowaliśmy zapytać Andrzeja Grządziela, ale był nieuchwytny" – pisało "Echo Dnia".
Wówczas Grządziel trafił na słynną listę tzw. Misiewiczów, a "Puls Biznesu" jego nazwisko umieścił w zestawieniu tysiąca osób, które są związane z PiS i za rządów tej partii trafiły do spółek skarbu państwa czy rządowych agencji.
Ponad rok później ojciec makijażystki prezesa PiS został obdarzony jeszcze większym zaufaniem. Gdy zmarł wieloletni włodarz podopatowskiej gminy Lipnik, premier Beata Szydło właśnie Andrzeja Grządziela wyznaczyła na stanowisko wójta.
Grządziel pełnił tę funkcję do jesiennych wyborów samorządowych w 2018 r. Wystartował w nich i wygrał - ma zatem rządzić gminą do 2023 r.
Uczymy się resortu
A córka? Widać, że przed nią jeszcze wiele. Choć o jej kompetencjach nie wiadomo nic, to Elżbieta Witek, bliska współpracowniczka Beaty Szydło, o niej nie zapomniała. – To resort dla mnie nowy, też niespodzianka, dlatego przede wszystkim będę się na początku bardzo intensywnie tego resortu uczyć. Jest mało czasu, ale ja się szybko uczę – mówiła Witek tuż po nominacji.
Ma zatem z kim się uczyć. Natalia Grządziel zaś do swojego CV będzie mogła wpisać nowe, tym razem już naprawdę poważne stanowisko. Dyrektor w ministerstwie to nie byle kto. A że zaczynała od noszenia kuferka z kosmetykami za prezesem PiS? Widać tak się dziś robi kariery.