
Wierna partii od zawsze. Gdy skończyła 20 lat, przyjechała z rodzinnego Opatowa do Warszawy, podejmując pracę w Klubie Parlamentarnym PiS. Później przy Nowogrodzkiej pilnowała m.in. by Jarosław Kaczyński był wizualnie przygotowany do wywiadów. Konkretnie - chodziła z kuferkiem pełnym kosmetyków i robiła prezesowi makijaż. Dziś ma 33 lata i właśnie objęła dyrektorskie stanowisko w MSWiA.
"Z dniem 5 czerwca 2019 r. na stanowisku Szefa Gabinetu Politycznego Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w pełnym wymiarze czasu pracy została zatrudniona p. Natalia Grządziel, ur. 30 kwietnia 1986 r." – czytamy w suchym komunikacie zamieszczonym na stronach ministerstwa.
Jakiegokolwiek uzasadnienia tej decyzji, choćby paru słów o kompetencjach nowej szefowej, w ministerialnym komunikacie nie znajdziemy. Jest tu jeszcze tylko jedna informacja – że przez ostatnie trzy lata Natalia Grządziel pracowała w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz w PKN Orlen.
I o ile o pracy dyrektor Grządziel w KPRM za czasów rządów Beaty Szydło co nieco wiadomo, o tyle o karierze w Orlenie nie wiadomo nic. Jasne jest tyle, że musiało to być już po roku 2015, czyli w czasach, gdy PiS umieszczał swoich ludzi w spółkach Skarbu Państwa. A Natalia Grządziel należała do najbardziej zaufanego otoczenia osób najwyżej postawionych w PiS.
W 2014 r., gdy PiS szukał oszczędności po przegranych wyborach, na brukselski garnuszek miało przejść wiele osób, które do tego momentu były na etatach partyjnych. Europoseł z Podkarpacia Tomasz Poręba miał zatrudnić Natalię Grządziel w swoim biurze. Tyle że - jak pisały wówczas media - Grządziel do Rzeszowa nie przyjeżdżała. Pozostawała w centrali partii w Warszawie, a jej zatrudnienie w biurze europosła miało być fikcyjne.
Doradca od broszek
"Szefową sekretariatu pani wicepremier jest teraz Natalia Grządziel" – pisała w lutym 2018 r. Renata Grochal w "Newsweeku".
"Na Nowogrodzkiej (Natalia Grządziel - przyp. red.) zajmowała się robieniem prezesowi Kaczyńskiemu makijażu przed występami telewizyjnymi i wklepywaniem do komputera ankiet członkowskich. W kampanii wyborczej odpowiadała za to, żeby Szydło zabierała na wyjazdy odpowiednie stroje, a gdy Szydło została premierem, wybrała ją na swojego głównego doradcę, co wywoływało w partii ironiczne komentarze. Podsekretarzem stanu w gabinecie Szydło został były rzecznik rządu Rafał Bochenek, człowiek bez politycznego doświadczenia. Zanim zaangażował się w kampanię PiS, zapowiadał pogodę w lokalnej telewizji.
– Szydło nie ma doradców, z którymi mogłaby robić politykę. Ci, którzy są wokół niej, mogą jej najwyżej doradzić, jaką wybrać broszkę. Jest skazana na Kaczyńskiego – mówi współpracownik prezesa".
Wraz ze wzrostem pozycji córki, rosła też i pozycja ojca, byłego nauczyciela historii. Po nastaniu "dobrej zmiany" Andrzej Grządziel błyskawicznie został kierownikiem biura powiatowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Opatowie. Kieleckie "Echo Dnia" pisało wówczas o zaskoczeniu, także w gronie lokalnych działaczy PiS, którzy przypominali, że Grządziel parę lat wcześniej został z partii wyrzucony.
"To pierwsza nominacja w powiatowych strukturach Agencji. Bardzo szybka, bo zaledwie parę dni wcześniej stanowisko szefa Agencji w województwie objęła Małgorzata Erlich-Smurzyńska" – donosił dziennik. Zadziwiające było jednak nie tylko tempo. Niesmak wzbudziło to, że Grządziel zajął miejsce kierownika, który poważnie zachorował, lokalnego radnego PSL.
A córka? Widać, że przed nią jeszcze wiele. Choć o jej kompetencjach nie wiadomo nic, to Elżbieta Witek, bliska współpracowniczka Beaty Szydło, o niej nie zapomniała. – To resort dla mnie nowy, też niespodzianka, dlatego przede wszystkim będę się na początku bardzo intensywnie tego resortu uczyć. Jest mało czasu, ale ja się szybko uczę – mówiła Witek tuż po nominacji.
