"Alf" to jeden z najpopularniejszych seriali z przełomu lat 80. i 90. w naszym kraju. Losy rodzinki, do której dołączył włochaty kosmita, śledziły tysiące Polaków. Max Wright, aktor grający jednego z głównych bohaterów, zmarł w środę we własnym domu.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Wright walczył z nowotworem od 1995 roku. Chłoniaka udało się mu wyleczyć i przez wiele lat nic nie wskazywało na nawrót. W ostatnim czasie choroba znów się uaktywniła. Aktor zmarł w wieku 75-lat w swoim rodzinnym w Los Angeles.
Aktor w Polsce był znany głównie z serialu "Alf", który parodiował "E.T." Stevena Spielberga. Na dachu domu należącego do granego przez niego Williego Tannera rozbił się statek kosmiczny Gordona Shumwaya, czyli A.L.F.-a z planety Melmac. Włochaty przybysz ostrzył sobie pazurki na kota Tannerów (mruczki to jego ulubiony posiłek), co powodowało szereg zabawnych sytuacji.
Amerykanie mogli oglądać Max Wrighta w szeregu innych produkcji – mimo choroby w USA był popularnym i pracowitym aktorem. Pojawił się w filmach, m.in. "Żądło II" i "Jeszcze bardziej zgryźliwi tetrycy" oraz produkcjach telewizyjnych, jak np. "The Norm Show, "Buffalo Bill", "The Stand". Występował też na deskach teatru. Karierę aktorską zakończył w 2005 roku.
Kilka lat był bohaterem skandalu obyczajowego, który kłócił się z rolą ojca w "Alfie". "The National Enquirer" opublikował w 2012 roku zdjęcia, na których widać było, jak Wright pali crack i spotyka się z przypadkowo poznanymi mężczyznami na seks.
– Jego życie wymknęło się spod kontroli. Nie przejmował się niczym, nawet tym, że może być narażony na AIDS. Spotykaliśmy się dwa razy w tygodniu, wybieraliśmy bezdomnych mężczyzn, zabieraliśmy do siebie do domu i płaciliśmy im 100 dolarów za seks bez zabezpieczeń. Max zgodził się nawet żebym filmował, jak zabawia się nimi. Oczywiście, wszyscy byliśmy w tym czasie na haju – opowiadał jeden z jego kochanków.
Dodajmy, że obaj aktorzy z głównego zdjęcia do artykułu już nie żyją. W 2016 roku zmarł Mihaly "Michu" Meszaros, który zakładał kostium A.L.F.-a. "Najmniejszy aktor świata" miał 84 cm wzrostu. Pod koniec życia przeżył udar, ale potem miał poważne problemy ze zdrowiem. Pewnego razu przewrócił się i uderzył głową o podłogę. Zapadł w śpiączkę, z której już się nie obudził. Miał 76 lat.