
Dzięki wzorowo przeprowadzonej akcji, przy wsparciu dwóch policjantów, udało się uratować w ten weekend pięć osób, które topiły się w Bałtyku, koło plaży w Sobieszewie. Dwie z nich przewieziono do szpitala.
REKLAMA
W ubiegły weekend na plaży w Sobieszewie rozegrały się dramatyczne momenty. Trójka dzieci zaczęła topić się w Bałtyku. Na ratunek ruszył ich dziadek, a zaraz za nim aspirant Rafał Dąbrowski, który wraz z rodziną odpoczywał nad morzem. Sopockiemu policjantowi udało się dotrzeć do dzieci oraz ich dziadka i podać im dmuchane koło.
Całą czwórkę przejął ratownik WOPR, którego wezwała żona funkcjonariusza. Razem z policjantem odholowali ją do brzegu. Na szczęście dzieciom nic się nie stało. Ale nie był to koniec akcji ratunkowej.
Inny mężczyzna też chciał pomóc w akcji, ale nie zdołał dopłynąć do dzieci – także zaczął się topić. Zauważył to emerytowany policjant z Bydgoszczy, który pomógł mu wydostać się na brzeg. Mężczyzna oraz dziadek dzieci trafili do szpitala, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Nad wodą niestety trzeba uważać i takie sytuacje są tego najlepszym dowodem, a zarazem przestrogą. Bo mogło się skończyć tragicznie, tak jak przed weekendem na plaży między gdańskimi dzielnicami Brzeźno i Jelitkowo, gdzie utopiło się dwóch nastolatków.
