Roman Giertych wieszczy koniec PiS. Czemu? Bo strzelił sobie w stopę atakiem na abp. Michalika w sprawie wizyta Cyryla I w Polsce. Okazało się, że Kościół i PiS mają inne priorytety. Czy polscy katolicy są skazani na partię Jarosława Kaczyńskiego? A może wcale się z nią nie utożsamiają?
Roman Giertych negatywnie ocenił ostatnie działania PiS. W wywiadzie dla tygodnika "Wprost" twierdzi, że być może powstanie alternatywa dla partii Jarosława Kaczyńskiego.
Były przewodniczący LPR jest zdania, że Kościół i PiS mają zupełnie odmienne interesy. W ciągu kilku lat przy Jarosławie Kaczyńskim zostaną tylko radykalni katolicy, a Radio Maryja "będzie ostatnim, który się od PiS odklei".
Roman Giertych nie jest pierwszym prorokiem, który wieszczy zgubę PiS. Jak dotąd nic się nie sprawdziło. Były polityk przyznaje, że być może w najbliższych wyborach Kaczyński nie straci panowania na prawicy, lecz "został wykopany rów, który oznacza, że głos spokojnego katolicyzmu będzie się rozwijał". Czemu katolicy wybierają sobie takiego reprezentanta?
Arcybiskup w natarciu
Problem wcześniej podjął ksiądz Wojciech Lemański, który na swoim blogu odcięcie się abp. Michalika od "religii smoleńskiej" vel "smoleńskiej herezji" nazwał "kolejnym cudem nad Wisłą". Pytany, co z tego wyniknie, odpowiada, że to może być przełom. – Abp Michalik jedną wypowiedzą faktycznie przeciął możliwość wspierania przez duchownych smoleńskich insynuacji. Biskupi momentalnie zauważyli, że ciężko pogodzić popieranie środowisk "radiomaryjnych", z porozumieniem między Kościołem w Polsce i w Rosji pod którym się przecież podpisali . "Fronda", "Gazeta Polska", Solidarni 2010 momentalnie utracili w tym zakresie poparcie biskupów – mówi ksiądz Lemański.
Zaznacza, że dokonała się niewiarygodna przemiana, bo abp. Michalika jak dotąd mało kto nazywał przedstawicielem "kościoła łagiewnickiego". – To, na ile trwały okaże się ten przełom, pokaże czas. Ale biskupi będą się obawiać popierania np. telewizji Trwam, jeśli ta nie zmieni swojej retoryki dotyczącej relacji polsko-rosyjskich i propagowania smoleńskich teorii spisku – uważa ks. Lemański.
Uważa jednocześnie, że sam podział na "kościół łagiewnicki" i "kościół toruński" jest nietrafiony. – Moim zdaniem łatwiej dostrzec wśród wierzących tych, którzy są przychylni przeróżnym teoriom, w tym smoleńskim oraz tych, którzy patrzą na to z niepokojem – tłumaczy ksiądz Lemański. Dodaje, że oprócz tych dwóch grup jest cała ogromna większość, która do żadnej z nich nie należy.
Knebel na "Radio Maryja"?
Czy od zawsze interesy wierzących były w sprzeczności z interesami PiSu, czy dopiero teraz pojawiła się różnica, której nie da się pokonać? – Skłonność do popierania PiSu u bardzo wielu duchownych, w tym również pośród biskupów, była szczera – komentuje ksiądz Lemański. Wyjaśnia, że abp. Michalik dobrze odczytał sygnały płynące z Watykanu, który optował za podpisaniem porozumienia z Cerkwią. Te "watykańskie" inspiracje mają pierwszeństwo przed PiS-em. – Papież Benedykt powiedział swoiste "sprawdzam". Trzeba było się określić. Biskupi wyraźnie odczytali ten sygnał i udzielili jednoznacznego poparcia dla tego dokumentu, a tym samym odcięli się od radykalnych środowisk. To szansa na duży przełom – mówi duchowny. Zaznacza też, że jeśli środowiska "radiomaryjne", ultraprawicowe, ultrakonserwatywne, nie przestaną głosić tak radykalnych poglądów, wkrótce mogą pozostać bez wsparcia Episkopatu
PiS przetrwa
Nie do końca z Romanem Giertychem zgadza się politolog, dr Jacek Reginia-Zacharski z Uniwersytetu Łódzkiego. – Roman Giertych od pewnego czasu stał się bardzo antypisowski. Swoje pomysły przedstawia w urokliwy i zgrabny sposób, nie mówię jednak, że nie są ciekawe. Teza o rychłym końcu PiS jest takim charakterystycznym, "giertychowym" stwierdzeniem, jest jednak zbyt daleko idąca – mówi politolog. Zaznacza, że interesy PiS-u i Kościoła często były niezgodne. – PiS i Kościół to nie było małżeństwo, występowały między nimi kłótnie – komentuje.
Dodaje też, że kłótnie między PiS-em a Episkopatem dotyczą dwóch różnych kwestii. – Oddajmy Bogu co boskie, a cesarzowi co cesarskie. Wizyta Cyryla miała charakter duchowy, a dla PiS-u było to wyłącznie polityczne zdarzenie. Ten konflikt dotyczy dwóch różnych kwestii, wróżenie na jego podstawie jest zbyt "na wyrost" – ocenia dr Reginia-Zacharski. Uważa też, że PiS tak naprawdę nigdy nie był ustami katolików. – Gdyby wszyscy zadeklarowani katolicy głosowali na PiS, to fakt, że nie wygrywają wyborów byłby niewyjaśnioną zagadką dziejów – komentuje politolog. – Nie ma czytelnych przesłanek, by twierdzić, że PiS zniknie z polskiej sceny politycznej. Przeczuwam, że nie stanie się nic – kwituje.
Zostawcie Michalika
A kto mógłby wyrosnąć na nowego lidera katolików w Polsce? Chętnych jest wielu. Zbigniew Ziobro potępił partię Kaczyńskiego oraz "Gazetę Polską" za krytykę abp Michalika w swoim oświadczeniu. Przyznaje, że zdaje sobie sprawę z trudnej historii dzielącej oba narody, lecz z Rosjanami trzeba się pojednać.
Umiarkowani katolicy nie mają reprezentacji?
Paweł Kowal, przewodniczący PJN zaznacza jednak, że żadna partia nie powinna dostawać koncesji na reprezentowanie interesów Kościoła. Każdy z osobna polityk powinien swoją postawą i pracą pokazywać, że mu zależy. – W Europie nie ma tak, że jedna partia reprezentuje opinię chrześcijańską. PiS też nie powinien, bo jeśli dochodzi do nadmiernego zbliżenia między religią a polityką, to religia na tym traci – mówi Paweł Kowal.
Zaznacza, że dziś wśród polityków PiS można zaobserwować takie stanowiska i opinie, które zdziwiłyby niejednego ortodoksyjynego katolika. Podobnie w PO. – Dziś w Polsce centrowa, umiarkowana opinia nie ma swojej reprezentacji. Są jedynie politycy i środowiska polityczne, które się nią inspirują – kwituje Paweł Kowal.
Przez ostatnie lata PiS w swojej tradycji fokusował się na Kościół. Było to dla nich szalenie wygodne, bo przyprowadzało masy katolickie do religii smoleńskiej. Ja, tak jak miliony katolików w Polsce, czekałem jak na wiosenny deszcze na słowa abp. Michalika w sprawie smoleńskiej. Odciął on Kościół katolicki od całej tej propagandy anty-moskiewskiej i budowania quasi-religijnego mitu wokół Smoleńska. To będzie miało gigantyczne konsekwencje.
Roman Giertych
w wywiadzie dla "Wprost"
Okazało się, że Kościół katolicki ma inne cele niż PiS i jak PiS przeszkadza i szarpie za nogawkę, to po prostu siekierką nogawkę odetnie. Szczekający piesek pisowski, który szarpał za tę nogawkę i trzymał, żeby noga nie poszła na wschód, został z kawałkiem szmaty. Zobaczymy, z jak dużym kawałkiem.
Zbigniew Ziobro
oświadczenie lidera SP
„Solidarna Polska” z uznaniem przyjmuje odważne i dalekowzroczne działania polskiego Kościoła, służące pojednaniu Polaków i Rosjan. […] Z uznaniem przyjmuję słowa przewodniczącego KEP, który odniósł się do środowisk politycznych przyjmujących w zasadzie za udowodnioną „hipotezę zamachu”. […] Są to słowa potrzebne i ważne, w żadne sposób nie uwikłane w bieżące gry i konflikty polityczne. Zarzut morderstwa zaplanowanego przez obce państwo we współpracy z własnym rządem można stawiać tylko wtedy, gdy są na to twarde i niezbite dowody, a takich nie ma. Obecnie należy uczynić wszystko, aby rzetelnie i profesjonalnie badać przyczyny katastrofy smoleńskiej. Wyrażam ubolewanie, że abp Józef Michalik został tak brutalnie i niesprawiedliwie zaatakowany. CZYTAJ WIĘCEJ