Katolicy są skazani na PiS?
Katolicy są skazani na PiS? Fot. Michał Łepecki / Agencja Gazeta
Reklama.
Roman Giertych negatywnie ocenił ostatnie działania PiS. W wywiadzie dla tygodnika "Wprost" twierdzi, że być może powstanie alternatywa dla partii Jarosława Kaczyńskiego.
Roman Giertych
w wywiadzie dla "Wprost"

Przez ostatnie lata PiS w swojej tradycji fokusował się na Kościół. Było to dla nich szalenie wygodne, bo przyprowadzało masy katolickie do religii smoleńskiej. Ja, tak jak miliony katolików w Polsce, czekałem jak na wiosenny deszcze na słowa abp. Michalika w sprawie smoleńskiej. Odciął on Kościół katolicki od całej tej propagandy anty-moskiewskiej i budowania quasi-religijnego mitu wokół Smoleńska. To będzie miało gigantyczne konsekwencje.


Były przewodniczący LPR jest zdania, że Kościół i PiS mają zupełnie odmienne interesy. W ciągu kilku lat przy Jarosławie Kaczyńskim zostaną tylko radykalni katolicy, a Radio Maryja "będzie ostatnim, który się od PiS odklei".
Roman Giertych
w wywiadzie dla "Wprost"

Okazało się, że Kościół katolicki ma inne cele niż PiS i jak PiS przeszkadza i szarpie za nogawkę, to po prostu siekierką nogawkę odetnie. Szczekający piesek pisowski, który szarpał za tę nogawkę i trzymał, żeby noga nie poszła na wschód, został z kawałkiem szmaty. Zobaczymy, z jak dużym kawałkiem.


Roman Giertych nie jest pierwszym prorokiem, który wieszczy zgubę PiS. Jak dotąd nic się nie sprawdziło. Były polityk przyznaje, że być może w najbliższych wyborach Kaczyński nie straci panowania na prawicy, lecz "został wykopany rów, który oznacza, że głos spokojnego katolicyzmu będzie się rozwijał". Czemu katolicy wybierają sobie takiego reprezentanta?
Arcybiskup w natarciu
Problem wcześniej podjął ksiądz Wojciech Lemański, który na swoim blogu odcięcie się abp. Michalika od "religii smoleńskiej" vel "smoleńskiej herezji" nazwał "kolejnym cudem nad Wisłą". Pytany, co z tego wyniknie, odpowiada, że to może być przełom. – Abp Michalik jedną wypowiedzą faktycznie przeciął możliwość wspierania przez duchownych smoleńskich insynuacji. Biskupi momentalnie zauważyli, że ciężko pogodzić popieranie środowisk "radiomaryjnych", z porozumieniem między Kościołem w Polsce i w Rosji pod którym się przecież podpisali . "Fronda", "Gazeta Polska", Solidarni 2010 momentalnie utracili w tym zakresie poparcie biskupów – mówi ksiądz Lemański.
Zaznacza, że dokonała się niewiarygodna przemiana, bo abp. Michalika jak dotąd mało kto nazywał przedstawicielem "kościoła łagiewnickiego". – To, na ile trwały okaże się ten przełom, pokaże czas. Ale biskupi będą się obawiać popierania np. telewizji Trwam, jeśli ta nie zmieni swojej retoryki dotyczącej relacji polsko-rosyjskich i propagowania smoleńskich teorii spisku – uważa ks. Lemański.
Uważa jednocześnie, że sam podział na "kościół łagiewnicki" i "kościół toruński" jest nietrafiony. – Moim zdaniem łatwiej dostrzec wśród wierzących tych, którzy są przychylni przeróżnym teoriom, w tym smoleńskim oraz tych, którzy patrzą na to z niepokojem – tłumaczy ksiądz Lemański. Dodaje, że oprócz tych dwóch grup jest cała ogromna większość, która do żadnej z nich nie należy.
Knebel na "Radio Maryja"?
Czy od zawsze interesy wierzących były w sprzeczności z interesami PiSu, czy dopiero teraz pojawiła się różnica, której nie da się pokonać? – Skłonność do popierania PiSu u bardzo wielu duchownych, w tym również pośród biskupów, była szczera – komentuje ksiądz Lemański. Wyjaśnia, że abp. Michalik dobrze odczytał sygnały płynące z Watykanu, który optował za podpisaniem porozumienia z Cerkwią. Te "watykańskie" inspiracje mają pierwszeństwo przed PiS-em. – Papież Benedykt powiedział swoiste "sprawdzam". Trzeba było się określić. Biskupi wyraźnie odczytali ten sygnał i udzielili jednoznacznego poparcia dla tego dokumentu, a tym samym odcięli się od radykalnych środowisk. To szansa na duży przełom – mówi duchowny. Zaznacza też, że jeśli środowiska "radiomaryjne", ultraprawicowe, ultrakonserwatywne, nie przestaną głosić tak radykalnych poglądów, wkrótce mogą pozostać bez wsparcia Episkopatu
PiS przetrwa
Nie do końca z Romanem Giertychem zgadza się politolog, dr Jacek Reginia-Zacharski z Uniwersytetu Łódzkiego. – Roman Giertych od pewnego czasu stał się bardzo antypisowski. Swoje pomysły przedstawia w urokliwy i zgrabny sposób, nie mówię jednak, że nie są ciekawe. Teza o rychłym końcu PiS jest takim charakterystycznym, "giertychowym" stwierdzeniem, jest jednak zbyt daleko idąca – mówi politolog. Zaznacza, że interesy PiS-u i Kościoła często były niezgodne. – PiS i Kościół to nie było małżeństwo, występowały między nimi kłótnie – komentuje.
Dodaje też, że kłótnie między PiS-em a Episkopatem dotyczą dwóch różnych kwestii. – Oddajmy Bogu co boskie, a cesarzowi co cesarskie. Wizyta Cyryla miała charakter duchowy, a dla PiS-u było to wyłącznie polityczne zdarzenie. Ten konflikt dotyczy dwóch różnych kwestii, wróżenie na jego podstawie jest zbyt "na wyrost" – ocenia dr Reginia-Zacharski. Uważa też, że PiS tak naprawdę nigdy nie był ustami katolików. – Gdyby wszyscy zadeklarowani katolicy głosowali na PiS, to fakt, że nie wygrywają wyborów byłby niewyjaśnioną zagadką dziejów – komentuje politolog. – Nie ma czytelnych przesłanek, by twierdzić, że PiS zniknie z polskiej sceny politycznej. Przeczuwam, że nie stanie się nic – kwituje.
Zostawcie Michalika
A kto mógłby wyrosnąć na nowego lidera katolików w Polsce? Chętnych jest wielu. Zbigniew Ziobro potępił partię Kaczyńskiego oraz "Gazetę Polską" za krytykę abp Michalika w swoim oświadczeniu. Przyznaje, że zdaje sobie sprawę z trudnej historii dzielącej oba narody, lecz z Rosjanami trzeba się pojednać.
Zbigniew Ziobro
oświadczenie lidera SP

„Solidarna Polska” z uznaniem przyjmuje odważne i dalekowzroczne działania polskiego Kościoła, służące pojednaniu Polaków i Rosjan. […] Z uznaniem przyjmuję słowa przewodniczącego KEP, który odniósł się do środowisk politycznych przyjmujących w zasadzie za udowodnioną „hipotezę zamachu”. […] Są to słowa potrzebne i ważne, w żadne sposób nie uwikłane w bieżące gry i konflikty polityczne. Zarzut morderstwa zaplanowanego przez obce państwo we współpracy z własnym rządem można stawiać tylko wtedy, gdy są na to twarde i niezbite dowody, a takich nie ma. Obecnie należy uczynić wszystko, aby rzetelnie i profesjonalnie badać przyczyny katastrofy smoleńskiej. Wyrażam ubolewanie, że abp Józef Michalik został tak brutalnie i niesprawiedliwie zaatakowany. CZYTAJ WIĘCEJ


Umiarkowani katolicy nie mają reprezentacji?
Paweł Kowal, przewodniczący PJN zaznacza jednak, że żadna partia nie powinna dostawać koncesji na reprezentowanie interesów Kościoła. Każdy z osobna polityk powinien swoją postawą i pracą pokazywać, że mu zależy. – W Europie nie ma tak, że jedna partia reprezentuje opinię chrześcijańską. PiS też nie powinien, bo jeśli dochodzi do nadmiernego zbliżenia między religią a polityką, to religia na tym traci – mówi Paweł Kowal.
Zaznacza, że dziś wśród polityków PiS można zaobserwować takie stanowiska i opinie, które zdziwiłyby niejednego ortodoksyjynego katolika. Podobnie w PO. – Dziś w Polsce centrowa, umiarkowana opinia nie ma swojej reprezentacji. Są jedynie politycy i środowiska polityczne, które się nią inspirują – kwituje Paweł Kowal.