Program Rodzina 500+ ma swoje wady i zalety, ale nie ukrywajmy, że dzięki niemu Prawo i Sprawiedliwość ma szansę wygrać kolejne wybory. Koalicja Obywatelska wpadła jednak na równie atrakcyjny pomysł. Chce zwiększyć pensje słabiej zarabiających Polaków o 600 zł na rękę.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
"Czas na wyższe płace Polaków, Ci którzy zarabiają mniej niż 4,5 tys. zł brutto, dostaną dodatkowo premię za aktywność. To inwestycja przede wszystkim w młodych ludzi. Przygotujemy dla nich również specjalny pakiet startowy" – oznajmił w sobotę lider Koalicji Obywatelskiej Grzegorz Schetyna.
Ta "Premia za aktywność" to jedna ze składowych programu tak zwanej "Szóstki Schetyny" na jesienne wybory parlamentarne. Zastrzyk gotówki mieliby dostać najmniej zarabiający. Czyli to coś zupełnie innego niż 500+ od PiS, gdzie podstawowym wymogiem jest posiadanie dzieci. Koalicja Obywatelska chce w ten sposób promować pracę i aktywność zawodową.
Z "premii od Schetyny" miałby skorzystać każdy, kto pracuje na umowie o pracę i zarabia mniej niż dwukrotność płacy minimalnej. Tak właśnie został wyliczony próg 4,5 tys. zł brutto. Jak wyliczają eksperci KO, znaczna część pracujących Polaków zyska na programie z "Szóstki Schetyny" od ok. 4,2 zł do nawet 7,4 tys. zł rocznie.