Sąd w Bratysławie skazał trzech Polaków na sześć miesięcy więzienia i trzy lata zakazu wjazdu na Słowację. To efekt burd na ulicach słowackiej stolicy, które przybysze z kraju nad Wisłą urządzili w minioną środę.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Wszyscy skazani to pseudokibice Cracovii. Taki sam wyrok usłyszało również czterech kiboli Ajaxu Amsterdam. Polacy i Holendrzy trafić mają do słowackich zakładów karnych. Dopiero po trzech miesiącach będą mogli ubiegać się o warunkowe zwolnienie i jeśli uzyskają zgodę, od tego czasu będzie ich obowiązywać trzyletni zakaz wjazdu na Słowację.
W środę w Bratysławie doszło do regularnej bitwy pseudokibiców Cracovii i Ajaxu z krewkimi fanami Lewskiego Sofia z Bułgarii. Bijatykę szeroko relacjonowała słowacka policja na Facebooku oraz media naszych południowych sąsiadów.
Do potyczek między pseudokibicami doszło na Starym Mieście w Bratysławie. Na filmach widać latające stoliki i krzesła z kawiarnianych ogródków. Słowacka policja musiała zamknąć część miasta. Łącznie zatrzymano 107 osób, w tym 41 Polaków.
Co ciekawe, Polacy podróżowali na mecz do Dunajskiej Stredy, a Bułgarzy na mecz Lewskiego do innego słowackiego miasta, Rużomberoka. Holendrzy zaś jechali na towarzyski mecz Ajaxu z Istanbul BB, który miał odbyć się w Mittersill w Austrii.
Słowacy surowi dla Polaków
W ostatnim czasie doszło też do tragicznego wydarzenia na Słowacji, tym razem w wydaniu polskich piratów drogowych. Porsche, ferrari i mercedes kierowane przez Polaków ścigały się po słowackiej drodze 78 koło Dolnego Kubína, nie zważając na ciągłą linię i znaki drogowe. Ostatnie w kolejności porsche zderzyło się jednak czołowo ze Skodą Fabią.
W wyniku wypadku zginął 57-letni Słowak, a jego 50-letnia żona i 21-letni syn zostali ciężko ranni i przetransportowani do szpitala. Już po wypadku słowackie media opublikowały zdjęcia twarzy Polaków.
Słowacka prokuratura zakwalifikowała zdarzenie jako umyślne sprowadzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa osób, za co po południowej stronie Tatr grozi od 15 do 20 lat pozbawienia wolności.