
Strefa 51 powstała w 1951 roku, ale jej działalność utrzymywana była w ścisłej tajemnicy, a to dobra pożywka dla teorii spiskowych (jak ta najsłynniejsza z Roswell). Dopiero w 2013 roku CIA potwierdziło istnienie bazy. Oficjalnie skonstruowano tam szereg wojskowych samolotów, które rzeczywiście trochę przypominają... statki kosmiczne. Zwłaszcza słynny bombowiec B-2 Spirit.
Pomimo wyjawienia rzekomych sekretów, żyje i ma się dobrze. Jest żonaty od ponad 17 lat, mieszka w willi i ma własną firmę "United Nuclear". Nadal podtrzymuje swoje rewelacje, o czym możemy się przekonać z dokumentu "Bob Lazar: Strefa 51 i latające spodki" i nadal jest inwigilowany.
W filmie widzimy, że następnego dnia po rozmowie z reżyserem Jeremym Corbellem do jego domu zapukało FBI. Podesłał nawet zdjęcia z agentami. Było ich kilkadziesiąt. Opowiedział o tym potem w programie Larry'ego Kinga. Lazar stwierdził, że jest wciąż inwigilowany, bo ze Strefy mogło zniknąć paliwo z reaktora kosmitów. Mowa o stabilnym "pierwiastku 151".
60-latek potrafi nadal z pamięci narysować schemat statku kosmicznego, który podobno jest w posiadaniu CIA. Potrafi też w prosty sposób wytłumaczyć, jak działa reaktor generujący fale grawitacyjne - zarzeka się, że rozpracował go w Strefie. Jego wyjaśnienia tylko pozornie brzmią sensownie. Na drodze stoi poziom naszej wiedzy i technologii.
Podobnie jest z "pierwiastkiem 151", który miał służyć jako paliwo do reaktora kosmitów. Z lekcji chemii kojarzymy te dziwne nazwy zaczynające się na literkę "U" z końca tablicy Mendelejewa. Jeszcze do 2016 roku ów pierwiastek o liczbie atomowej 115 funkcjonował jako ununpentium, teraz ma nową nazwę - moskow, bo właśnie w Rosji pierwszy raz został wytworzony - w 2003 roku, a potem w 2013. Długo po tym, jak Lazar opowiadał o jego istnieniu - ale twierdził przy tym, że nie jest radioaktywny.
Lazar potrafi długo opowiadać i rysować, ale nie posługuje się żadnymi wyniesionymi ze Strefy 51 konkretami, wzorami, wynalazkami. Jego poziom wiedzy o fizyce jest niczym z książki popularnonaukowej dla młodzieży - nawet linkowane przez mnie artykuły z Wikipedii są bardziej zaawansowane i merytoryczne.