W 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej do Gdańska mają przyjechać Niemcy, by razem z Polakami uczcić trudny moment historii. Delegacji naszych sąsiadów z zachodu sprzeciwił się m.in. Kacper Płażyński. – To z jego strony brak zrozumienia, jakiego rodzaju są to uroczystości, i czemu dokładnie mają służyć – mówi dla naTemat poseł mniejszości niemieckiej Ryszard Galla.
1 września polsko-niemiecka delegacja ma pojawić się o godz. 4.45 na Westerplatte, by wziąć udział w 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Później zaplanowano "Marsz życia", koncert, pokazy tradycyjnego tańca i wspólne przeżywanie rocznicy.
Jak czytamy na stronie urzędu miasta, z Niemiec wybiera się do Gdańska duża liczba osób, które biorą odpowiedzialność za sprawców: swoich przodków, dziadków i ojców, za II wojnę światową i zagładę milionów osób.
Trudno to zrozumieć, ale inicjatywa, która ma służyć pojednaniu, oburzyła m.in. Kacpra Płażyńskiego i innych polityków PiS. Byłemu kandydatowi na prezydenta Gdańska nie spodobał się program uroczystości. "Zatkało mnie. Czy ktoś może mi wyjaśnić co się dzieje?" – dopytywał na Facebooku.
O tym, że inicjatywa planowana na 1 września ma służyć budowaniu dobrych relacji, wspomniała prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Jej wpis można uznać za wymowną odpowiedź na wszystkie głosy krytyki wobec zapowiadanych wydarzeń.
"W zgodzie budować przyszłość - takie przesłanie pojednania, w imię dobrosąsiedzkich relacji, szukania tego co łączy, a nie tego co dzieli - popłynie z Gdańska w 80. rocznicę wybuchu II wojny. 1 września, przyjedzie kilkuset Polaków, Niemców, Żydów..." – podkreśliła.
"Antyniemiecka fobia"
O krytyczne głosy wobec przeżywania rocznicy wspólnie z delegacją z Niemiec, zapytaliśmy Ryszarda Gallę, posła mniejszości niemieckiej. – Powinienem powiedzieć bez komentarza. Jeśli to, co się zdarzyło, czyli wybuch II wojny światowej ma być przestrogą, to nie ma innego wyjścia. Jak druga strona może nie uczestniczyć w obchodach? – zastanawiał się w rozmowie z naTemat.
– Dla mnie to jest nienormalne. To brak zrozumienia, jakiego rodzaju są to uroczystości i czemu dokładnie mają służyć – wyjaśniał i wprost wspomniał o "antyniemieckiej fobii", która może być powodem krytykowania całego pomysłu. – Ta delegacja powinna jak najbardziej uczestniczyć – tłumaczył.
Poseł Galla nawiązał też do uroczystości w innych miejscach, organizowanych w rocznicę wybuchu II wojny światowej. – Spotykają się przecież przedstawiciele władz polskich, niemieckich, Bundeswehry i Wojska Polskiego. Nawet dla samej poprawności politycznej właśnie tak się powinno to odbywać – przyznał.
Głosów oburzenia w związku z tą sytuacją nie potrafi wyjaśnić też prof. Klaus Bachmann, wykładowca i publicysta urodzony w Niemczech, autor książek m.in. o tematyce polsko-niemieckiej. – Z tego co się orientuję, jeszcze liczniejsza delegacja z Niemiec ma przyjechać 1 września do Wielunia – zauważył. – Kompletnie tego nie rozumiem. Trzeba zapytać pana Płażyńskiego, dlaczego się tak oburza na tę sytuację – dodał na koniec.