Reklama.
Sztaba Baracka Obamy ogłosił właśnie, że media społecznościowe odegrają w kampanii w tym roku jeszcze większą rolę niż cztery lata temu. Kampania w 2008 roku była szkółką, a rok 2012 ma być uniwersytetem. Politycy w Polsce swoje jednak wiedzą i albo mają na kampanię inne pomysły, albo nie chcą wygrać. To przynajmniej przychodzi do głowy po wypowiedzi Mariusza Błaszczaka o Twitterze.
Otworzyłem sobie konto na Twitterze, ale z niego nie korzystam. Stwierdziłem, że więcej jest w tym blichtru niż użyteczności.
Ostatecznie do tweetowania zniechęcił mnie minister Radosław Sikorski, który zamiast, w sposób przyjęty ukształtowanych demokracjach, przedstawiać swoje opinie w sejmie, woli robić, to na Twitterze.
Myślę, że ta forma komunikacji jest trochę przereklamowana, choć nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji czy zamknąć konto. Sprawdzałem, kto mnie śledzi i są to głównie politycy i dziennikarze, a z nimi mam przecież kontakt na bieżąco.