Afera z Markiem Kuchcińskim pokazała, że w PiS są politycy, którzy lubią wygodę za państwowe pieniądze. Członkowie partii boją się kolejnego ataku ze strony opozycji. Widać to w tekście portalu wPolityce.pl, który broni wydatków marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego, chociaż atak jeszcze nie nastąpił.
Dziennikarze portalu wPolityce.pl twierdzą, że opozycja chce "na fali sprawy lotów marszałka Kuchcińskiego i poprzez równie silną nagonkę medialną" stworzyć wrażenie, że także marszałek Senatu Stanisław Karczewski też "ma coś na sumieniu". Decyzja w tej sprawie miała zapaść – według informatorów portalu braci Karnowskich – podczas posiedzenia sztabie KO.
Po zapowiedzi "zmasowanego ataku" opozycji wPolityce.pl przechodzi do obrony marszałka i tłumaczenia jego wydatków. Przede wszystkim chodzi o fakt, że Karczewski mieszka w wilii, która wynajmowana jest od Kancelarii Premiera. Sprawę wyjaśnia sam marszałek Senatu.
– Mieszkanie służbowe przysługuje marszałkowi Senatu zgodnie z ustawą. Jest to uprawnienie ustawowe, z którego od lat korzystają kolejni prezydenci, marszałkowie i premierzy – tłumaczy się Karczewski.
I dalej rozwija: – Wynajmowanie willi od Kancelarii Premiera jest korzystniejsze dla budżetu: środki na wynajem służbowego mieszkania trafiają z budżetu senackiego do rządowego, pozostają zatem w kasie państwowej. Po drugie, nie ma kosztów dodatkowej ochrony. Gdybym wynajmował mieszkanie w mieście, SOP musiałby organizować ochronę takiego lokalu.
Portal kontruje także cios, który opozycja ma zadać marszałkowi, a dotyczący jego wyjazdów zagranicznych. Stwierdza, że tutaj też nie można mu nic zarzucić, bo: "Marszałek Senatu jest odpowiedzialny za kontakty z Polonią i nie może dobrze wykonywać tej pracy bez częstych podróży".
– Totalna opozycja pójdzie za ciosem i będzie chciała zadać następne. Nic innego poza personalnymi atakami nie mogą Polakom zaoferować. Ale ja nie mam sobie nic do zarzucenia, nic na mnie nie znajdą, bo nic nie ma – zarzeka się Karczewski.
Dalej marszałek Senatu tłumaczy: – Żyję skromnie, normalnie, staram się najlepiej jak umiem pracować. Wszystko mogę udokumentować, na wszystko są potwierdzenia, wszystko jest transparentne, jawne i uzasadnione – mówi portalowi Stanisław Karczewski.
Ciekawe jest tylko to, że kiedy dziennikarze pytają o te uzasadnienia i dokumenty, to marszałek krytykuje ich za to i twierdzi, że "media pytają o sprawy absurdalne i nieistotne".