Reklama.
Szef Kancelarii Senatu zapewne chciał tylko uspokoić opinie publiczną, zaniepokojoną tym, kto pilnował wnuków Stanisława Karczewskiego podczas kontrowersyjnej wizyty w Budapeszcie. Przy okazji jednak wkopał marszałka informacją o tym, że w podróży uczestniczyły także... córki polityka PiS.