Gdybym ja nie wynajmował, to mieszkanie stałoby puste – powiedział w "Gościu Wiadomości" marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Wynika z tego, że na jego luksusowych warunkach skorzystali wszyscy.
Wyjątkowo wygodne warunki mieszkaniowego Stanisława Karczewskiego to swoista kontynuacja zamieszania z marszałkiem Sejmu Markiem Kuchcińskim i jego lotami niekoniecznie w celach służbowych.
O tym, że Kancelaria Sejmu wynajmuje Karczewskiemu mieszkanie w kompleksie willi przy ulicy Parkowej, gdzie wcześniej mieszkali m.in. Donald Tusk czy Beata Szydło, dowiedzieliśmy się dzięki publikacji "Newsweeka".
Marszałek Senatu sprawę bagatelizował, ale chyba nie na długo, bo już w poniedziałek wieczorem pojawił się w "Gościu Wiadomości". I wygląda na to, że powinniśmy mu dziękować za co, że zgodził się tam mieszkać.
– Willa powinna być wykorzystywana. Gdybym ja nie wynajmował, to mieszkanie stałoby puste – stwierdził Karczewski i podkreślił, że nie wynajmował całości obiektu, a "jedynie" połowę.
Podkreślił także, że wynajmowanie tego apartamentu jest opłacalne. – Z jednej kieszeni do drugiej są przekazywane pieniądze. One zostają w budżecie i Skarbie Państwa – stwierdził. Za obiekt Kancelaria Senatu płaci Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Przypomnijmy, że według "Newsweeka" miesięczny koszt wynajęcia mieszkania w willi przy Parkowej dla Karczewskiego to 5,6 tys. zł. Według specjalistów podobne mieszkanie w tej okolicy jest warte na wolnym rynku nawet cztery razy więcej.