Biznesmen Marek K. po śmierci Dawida Kosteckiego boi się o swoje życie. W rozmowie z "Rzeczpospolitą" przyznał, że dostaje pogróżki i woli zachować anonimowość. Jego zdaniem słynny "układ podkarpacki" jest wciąż aktywny.
Marek K. to przedsiębiorca z Rzeszowa, który zmusił Dawida Kosteckiego, by w prokuraturze ujawnił swoją wiedzę o groźnym seksbiznesie. Po śmierci pięściarza w warszawskim areszcie K. dostał ostrzeżenie, o którym opowiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Z tego powodu woli nie ujawniać swojego nazwiska.
– Bardzo wiarygodna osoba ostrzegła mnie, żebym uważał, bo chcą mi podłożyć bombę pod samochodem – powiedział dziennikowi. – Potraktowałem to poważnie. Zamierzam zawiadomić o tym prokuraturę – dodał.