NFZ przygotował darmowy plan żywieniowy na miesiąc dla każdego, kto zarejestruje się w specjalnym serwisie.
NFZ przygotował darmowy plan żywieniowy na miesiąc dla każdego, kto zarejestruje się w specjalnym serwisie. Fot. Instagram / liviabegnotti
Reklama.
Każdy zainteresowany darmowym miesięcznym planem żywieniowym przygotowanym przez NFZ powinien zajrzeć na stronę internetową, która powstała specjalnie w tym celu. Jadłospis został przygotowany na 28 dni. Postanowiliśmy mu się bliżej przyjrzeć.
Pierwszy plus dla Narodowego Funduszu Zdrowia należy się za to, że po ultraszybkiej rejestracji dostajemy możliwość prostego określenia swojego BMI i zapotrzebowania energetycznego.
logo
Fot. Screen ze strony diety.nfz.gov.pl
– Zapotrzebowania oszacowano za pomocą wzoru, z którego korzysta większość dietetyków. Co prawda, wynik jest tylko przybliżony, ale dla osób, które chcą prowadzić zdrowy tryb życia lub wprowadzić dietę redukcyjną, ma on swoje zastosowanie – ocenia w rozmowie z naTemat Wiktoria Staśkiewicz, dietetyk kliniczna.
Dla niektórych trochę za mało
Programy żywieniowe zostały przygotowane na 1200, 1500, 1800 kcal oraz w opcji wege. Osoby, które są aktywne sportowe i/lub nie zależy im na zredukowaniu swojej masy, mogą być zatem rozczarowane tym, że nie przygotowano czegoś bardziej odpowiedniego dla nich.
– Problem pojawia się, gdy moje wyliczone zapotrzebowanie wynosi 2000 kcal, a maksymalna podaż kalorii w dietach oferowanych przez platformę to 1800. Jeżeli moje BMI jest prawidłowe i nie chce zmniejszyć swojej masy ciała tylko wprowadzić zdrowe nawyki, to niestety nie skorzystam z szablonów – komentuje nasza rozmówczyni.
Kolejny plus dla NFZ-u należy się za to, że nie stawiają się na pozycji wszechwiedzących tuzów prawidłowego żywienia. Na stronie internetowej wyraźnie zaznaczono, że "w celu ułożenia spersonalizowanej diety należy skontaktować się z dietetykiem", natomiast to, co widać, to jedynie wskazówki. Poza tym możemy przeczytać, że "dieta jest dla osób zdrowych i bez alergii pokarmowej".
Taniej niż pudełka?
Po wyliczeniu BMI i oszacowaniu zapotrzebowania energetycznego okazało się, że raczej nie mam czego tu szukać. Zgodnie z wyliczeniami ilość energii, która jest potrzebna do prawidłowego funkcjonowania przy moim trybie życia, to 2789 kcal.
Gdybym chciał jednak pożyć trochę jak pustelnik, do utrzymania mnie przy życiu wystarczą 1743 kcal. Zatem przygotowana przez NFZ dieta na 1800 kcal powinna wjechać na miękko. Narodowy Fundusz Zdrowia oprócz przepisów przygotował także listy zakupów, dlatego postanowiłem sprawdzić, jak plan żywieniowy współgra z moim portfelem.
logo
Fot. Screen ze strony diety.nfz.gov.pl
Przeglądając oferty cateringów z pudełkami w Warszawie można zauważyć, że ceny usług z gotowymi posiłkami są do siebie zbliżone. Przykładowo 1800 kcal w Fitpack.pl kosztuje 1708 zł za 28 dni. Happy diet – 1680 zł. Wygodnadieta.pl to wydatek rzędu 57,9 zł za dzień, czyli 1621 zł. Trzeba przyznać, że nie każdy może sprostać finansowo takim propozycjom.
Policzyłem, że koszt samej diety NFZ – z uwzględnieniem gramatur i ilości podanych w przepisach – to ok. 950 złotych. Posiłki oczywiście musimy przygotować sami, ale w porównaniu do kosztów pudełek jest to spora oszczędność. No chyba, że nie...
logo
Fot. Screen ze strony diety.nfz.gov.pl
Nie da się kupić wszystkiego w ilościach niezbędnych jedynie do przygotowania posiłków. Dlatego te wszystkie paczki olejów, orzechów, mąk, itp. podbijają koszt planu żywieniowego. A jeśli jesteś takim "nieogarem", że nie masz nic w kuchni – nagle obudził się w tobie fit człowiek – będzie cię to kosztowało ok. 1600 zł. I to już trochę boli.
– Produkty proponowane przez NFZ są dla ludzi o dobrym statusie materialnym, a takich stać na dietetyka. Lepsze byłyby produkty tanie, dostępne w dyskontach, żeby z planów mogli skorzystać ci, których na wizyty nie stać – ocenia Wiktoria Staśkiewicz.
Nie ufaj "dobrym radom"
Do planów żywieniowych NFZ dołączył pewne wskazówki, określone w portalu jako "dobre rady". To zbiór reguł i zachowań żywieniowych, które, w zamyśle, mają uczynić naszą dietę jeszcze bardziej efektywną. Nasza rozmówczyni radzi jednak, by raczej z nimi uważać.
"Spożycie jaj należy ograniczyć do 4 sztuk w ciągu tygodnia, najlepiej w postaci gotowanej, omleta czy jajecznicy (na patelni beztłuszczowej)". – Osoby zdrowe nie muszą stosować takich restrykcji, ponieważ udowodniono, że cholesterol spożywany wraz z pożywieniem w niewielkim stopniu, praktycznie znikomym, u osób zdrowych wpływa na jego poziom we krwi – mówi dietetyczka. – Zresztą NFZ daje takie zalecenie,choć sami się do niego nie stosują – jajek jest całkiem sporo.
Wiktoria Staśkiewicz sam pomysł NFZ-u ocenia jako słuszny. Jej zdaniem zawiodła jego realizacja. – z pewnością nie jest to załatwienie problemów zdrowotnych społeczeństwa – twierdzi. – Może warto przemyśleć pomysł darmowej opieki dietetyka dla kobiet ciężarnych i dzieci w wieku szkolnym tak, aby następne pokolenia były wyedukowane w zakresie żywienia. Zmniejszy to z pewnością ryzyko wielu schorzeń, a co za tym idzie, obniży koszty leczenia – podsumowuje.