Arcybiskup Marek Jędraszewski nie ma zamiaru spuścić z tonu w kontekście ideologii LGBT. Hierarcha w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" powtórzył swoje słowa o "zarazie", która jego zdaniem "chce dzisiaj zawładnąć naszymi sercami i umysłami".
Abp Marek Jędraszewski wyjaśnił, że w homilii 1 sierpnia ostrzegał, że ideologia LGBT ma te same korzenie, sięgające jeszcze czasów Marksa i Engelsa. – Powiedziałem, że dzisiaj nie ma już w Polsce, na szczęście, czerwonej zarazy, ale jest inna, która usiłuje zawładnąć naszymi sercami i umysłami, a która ma kolor tęczowy – przypomniał.
Duchowny zaznaczył, że chodzi tu o "kłamliwą ideologię", która może doprowadzić Polaków do "bardzo niebezpiecznej choroby ducha".
– Mówiąc o powstaniu warszawskim chciałem uświadomić wiernym, że ofiara kilkuset tysięcy poległych, ofiara zniszczonego miasta, zobowiązuje nas, współczesnych Polaków, spadkobierców ich poświęcenia i heroizmu, aby przeciwstawiać się zarazie – przekonywał.
Abp Jędraszewski oczekuje w tej kwestii reakcji władzy publicznej. – Powinna wyraźnie stwierdzić, że jest to zagrożenie dla narodu i dla państwa. Jeżeli tego stwierdzenia nie ma, to w obywatelach może się rodzić poczucie, że ideologia LGBT jest jednym z możliwych fundamentów budowania życia społecznego, gdy tymczasem prowadzi ona do jego destrukcji – wskazywał.
Abp Jędraszewski o "tęczowej zarazie"
Przypomnijmy, metropolita krakowski wcześniej wywołał oburzenie za sprawą swojej wypowiedzi z 1 sierpnia. Abp Jędraszewski podczas mszy w 75. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego, ostrzegał przed nowym zagrożeniem. Nazwał je "tęczową zarazą".
– Czerwona zaraza już po naszej ziemi nie chodzi. Co wcale nie znaczy, że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, serca i umysły – przekonywał.
Słowa metropolity podzieliły Polaków. Jedni organizowali wiece poparcia, by wesprzeć duchownego w jego twierdzeniach. Inni krytykowali wypowiedź Jędraszewskiego i określali ją jako mowę nienawiści.