
Mieszkańcy Warszawy już raczej nie zwracają na nich zbytnio uwagi, ale dla turystów są sporą "atrakcją". Mowa o żołnierzach, którzy pełnią wartę przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Poznaliśmy dwóch z nich. Każdy swoją karierę zaczynał w innym okresie. Zdradzili nam kulisy swojej pracy i powiedzieli, co jest w niej najtrudniejszego.
Pamiętam, że było wtedy okropnie zimno. Temperatura dochodziła do minus 27 stopni, a my mieliśmy dziennie około 8 do 10 godzin musztry. Ale na kondycję nie narzekałem, bo uprawiałem sport. Z poboru przyszło nas 179. Po dwóch latach do służby trafiło 126, reszta odpadła w międzyczasie z różnych powodów.
Jak przebiegała wasza służba? Czy uczestniczyliście w defiladach, pełniliście wartę przy Grobie Nieznanego Żołnierza?
Brałem też udział w wielu defiladach oraz szpalerach przed prezydentami i premierami. Miałem także okazję maszerować przed Emirem Kataru, Cesarzem Japonii i przed Janem Pawłem II w Krakowie. To była przepiękna uroczystość.
Jak wygląda szkolenie żołnierza tej służby? Czy mieliście jakieś specjalne treningi?
Sylwester: Na treningach głównie była musztra, a zaprawę mieliśmy pewnie taką samą jak w innych jednostkach. Musztrę ćwiczyliśmy po śniadaniu i po obiedzie. Zdarzały się takie sytuacje, że podczas ćwiczeń, kiedy ktoś zgubił krok, albo się spóźniał, kadra kazała mu wyjść z szyku, a reszta kompanii albo biegała albo robiła pompki. Było to robione po to, żeby jeden pilnował drugiego.
Czy podczas służby mieliście jakieś niecodzienne sytuacje? Np. czy zdarzało się, że ktoś przeszkadzał podczas warty? Jak wtedy należy postępować?
Co się zmieniło teraz w tej służbie? Są nowe trendy, ludzie robią sobie np. selfie i nie patrzą na konsekwencje. Żołnierzom na posterunku jest ciężej?
