W tzw. aferze fakturowej w Inowrocławiu pojawił się nowy wątek. Jak podaje TVN24, dziennikarze zdobyli zapisy z tajnej grupy dyskusyjnej na komunikatorze WhatApp, służącej do trollowania. Na jej celowniku znalazł się poseł Krzysztof Brejza i jego ojciec, Ryszard. Grupą administrował Ireneusz Stachowiak, lokalny polityk PiS.
Ireneusz Stachowiak pisał w sierpniu 2018 r.: "Kochani na grupie jest trzydzieści osób, a komentarzy na ino.online (lokalny portal – red.) 33 w tym kilkanaście negatywnych… tak się nie wygrywa kampanii. Trzeba się poświęcić. Zwycięstwo nie przychodzi samo" – cytuje TVN24. W grupie Stachowiaka pojawiły się też sugestie, jakie wpisy umieszczać na przykład pod artykułami o aferze w ratuszu: "W komentarzach przypomnijcie proszę, że osoby umoczone w aferę to ludzie Krzysztofa (Brejzy - red.)".
Instruowano też, że w sondach internetowych można głosować w trybie incognito wielokrotnie i w ten sposób przesądzać o ich wynikach. Później jednak okazało się, że nie przynosi to efektów: "Ja dziś kliknąłem jakieś 50 razy a wynik nie drgnął". Zaproponowano też, by stworzyć na Facebooku profil Brejzoland, który miałby oczerniać Krzysztofa i Ryszarda Brejzów.
Doniesienia o tej grupie potwierdził sam Ireneusz Stachowiak. – Dotarł pan do kuchni politycznej, która nie powinna ujrzeć światła dziennego. W grupie znaleźć można tylko to, co wielokrotnie mówiłem publicznie. Mocna krytyka prezydenta Brejzy, którą podtrzymuję – powiedział w rozmowie z TVN24.
TVP o aferze fakturowej
Jak donosiła TVP, pieniądze z fałszywych faktur miały iść na konto internetowych hejterów, którzy mieli niszczyć rywali politycznych Krzysztofa Brejzy i jego ojca Ryszarda Brejzy, bezpartyjnego prezydenta Inowrocławia. Prawdopodobne jednak, że bliski PiS państwowy nadawca chciał w ten sposób przykryć inne afery – w wydaniu partii rządzącej.
Dotychczasowa podejrzana w śledztwie ws. afery fakturowej wywodzi się ze środowiska PiS – startowała między innymi z list tej partii w wyborach samorządowych. Pracowała także z działaczem PiS, dzisiejszym wojewodą Mikołajem Bogdanowiczem. Do 2014 roku prowadziła Centrum Kultury i Sportu "Ziemowit", który nadzorował właśnie Bogdanowicz.
Dziennikarzom TVN24 udało się oficjalnie potwierdzić, że według prokuratury już wtedy Ch. miała okradać budżet prowadzonej przez siebie instytucji tak, jak robiła to później we Wrocławiu. TVN24 potwierdziło w prokuraturze, że Ch. miała opłacać m.in. zawyżone faktury wystawiane przez inną działaczkę obozu Zjednoczonej Prawicy.