
– Co pani powiem. Na korytarzach jest tłum. Jeżeli mam dwa razy więcej klas niż dotychczas, to proszę sobie wyobrazić skalę zmiany. Wymiary szkoły są takie same, jak były. Budynek się nie zmienił. A dzieci jest dwa razy więcej – mówi dyrektorka jednego z warszawskich liceów.
W sieci krążą zdjęcia szkolnych korytarzy. Nagranie ze słupskiego liceum stało się już hitem mediów społecznościowych. Ścisk na korytarzu jest taki, że uczniowie czekają na schodach, żeby zejść na dół. Uczeń na uczniu.
"U mojej córki w LO jest podobnie. Zjedzenie śniadania na przerwie przy zmianie klasy w ciągu 10 min jest niemożliwe".
"Syn z technikum po 8h wraca do domu ze śniadaniem. Przerwy są 5 minutowe, zmiana sal trwa długo, nie ma gdzie usiąść na korytarzach bo polikwidowali ławki".
W lipcu pytałam w szkołach, jak szykują się na przyjęcie podwójnego rocznika. W LXV LO z Oddziałami Integracyjnymi im. gen. J. Bema w Warszawie, gdzie są wąskie korytarze, pani dyrektor właśnie obawiała się o to. Mówiła: – Zastanawiamy się, jak opracować ruch. Jedna ze szkół miała pomysł wprowadzenia ruchu jednostronnego. U mnie to nie wchodzi w grę, gdyż w jednej części budynku mam usytuowaną windę. Zaczynamy się zastanawiać, że być może będzie to ruch tak jak na ulicy, autami.
Problem mogą generować też toalety, a w niektórych szkołach również szatnie. – Musiałabym chyba wszystkie korytarze pozastawiać szafkami, żeby dla wszystkich starczyło. Część uczniów będzie u nas dzieliła szafki – słyszę w jednym z liceów.
Jeśli nawet takie rzeczy dzieją się w mniejszej części liceów, a nie w większości, to i tak nie jest to normalne. Nie do takich standardów powinniśmy dążyć. A rządzący i tak pewnie zaraz zrzucą winę na szkoły, że źle się zorganizowały.