O węglu sprowadzanym przez Polskę z Mozambiku mówi się coraz głośniej. Niektórzy nie mogą zrozumieć, dlaczego pozyskujemy ten surowiec z Afryki. Łukasz Schreiber z PiS w rozmowie z Gazeta.pl stwierdził, że z polskich kopalń nie możemy wydobyć tyle węgla, ile potrzebujemy.
Afera zaczęła się od statku z węglem, który zmierzał z Mozambiku do portu w Gdańsku. Do akcji wkroczyli aktywiści z Greenpeace, którzy zablokowali dostawę. Ich zdaniem polski rząd nie inwestuje w odnawialne źródła energii, tylko sprowadza węgiel z Mozambiku i innych krajów, bo jest po prostu tańszy.
W związku z akcją Greenpeace interweniowała Straż Graniczna, zatrzymano dwie osoby. Teraz zajmie się nimi prokuratura.
"Dwie osoby zatrzymane po interwencji na statku Greenpease (pisownia oryginalna – przyp. red.), podjętej po wielokrotnej odmowie kapitana na wpuszczenie ekipy kontrolnej SG na pokład i dobrowolne poddanie się kontroli. Czynności prowadzone są pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Gdańsk Oliwa" – podała Straż Graniczna.
Z najnowszych informacji wynika, że blokada terminalu zakończyła się, a statek z węglem jest już rozładowywany.
Dlaczego sprowadzamy węgiel?
To pytanie zadaje sobie wiele osób, a zarzuty związane z pozyskiwaniem surowca z Afryki są stawiane wobec polityków PiS. Sekretarz stanu w KPRM Łukasz Schreiber, w rozmowie z Gazeta.pl krótko wytłumaczył, jaki jest powód. – Sprowadzamy ten węgiel tylko dlatego, że nie jesteśmy w stanie wydobyć go aż tyle z polskich kopalń – stwierdził.
Polityk dopytywany o to, czy węgiel jest sprowadzany ze względu na niższą cenę odparł, że "to opowiadanie rzeczy oderwanych od rzeczywistości".