Mowa nienawiści w Polsce ma się, niestety, jak najlepiej. Niektórzy używają języka, który jest zwyczajnie niebezpieczny i może zwiastować coś znacznie poważniejszego, na przykład rozlew krwi. Trudno uwierzyć, jakich słów użyli w odniesieniu do środowisk LGBT prawicowi działacze ze Szczecina.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Radny PiS i kandydat do Sejmu z ramienia partii Kaczyńskiego Dariusz Matecki wraz z tzw. Porozumieniem Środowisk Patriotycznych stwierdzili, że udało im się odebrać szczeciński plac Solidarności wrogim siłom. Teraz mają go "zdezynfekować, usuwając szkodniki i zanieczyszczenia".
– Zainteresowanych udziałem w naszym happeningu prosimy, aby wzięli ze sobą sprzęt do dezynfekcji, miotły, spryskiwacze – mówiła na wspólnej konferencji prasowej z Mateckim Małgorzata Rudzka z Młodzieży Wszechpolskiej. A kandydat PiS do Sejmu dodał: – Będzie to symboliczny gest usuwania z ulic ideologii LGBT.
Pl. Solidarności w czasach PRL był miejscem masowych protestów. W trakcie wydarzeń Grudnia '70 ginęli na nim ludzie. W ostatnich latach stał się miejscem demonstracji opozycji przeciwko pisowskim zmianom w sądownictwie czy próbom zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych.
To z pl. Solidarności początkowo miał, zgodnie z tradycją, wyruszyć tegoroczny Marsz Równości w Szczecinie, jednak ktoś to miejsce "zarezerwował" wcześniej. Organizatorzy MR przypuszczają, że "wygrał o kilka sekund".
– I te kilka sekund wystarczyło. Udało nam się odebrać plac Solidarności! – triumfował Matecki. Można przypuszczać, że w ten sposób przyznał się do zarezerwowania placu.
Kim jest Dariusz Matecki
Sam Matecki nie jest postacią anonimową. Swego czasu opublikował wpis na Twitterze, w którym pokazał "#BucikiPamięci dla ofiar pedofilów-członków Platformy Obywatelskiej". To była jego reakcja na przeprosiny papieża Franciszka za księży-pedofilów. "Mniej więcej taki sam odsetek zwyrodnialców jest w PO co wśród księży. Tylko, że na Kościół Katolicki jest wielka nagonka" – napisał Matecki w tweecie.
Okazało się potem, że zatrudniony w Ministerstwie Sprawiedliwości bloger wspierał w kampanii wyborczej Patryka Jakiego. Publikował filmy, które sławiły kandydata PiS na prezydenta Warszawy i miały ośmieszać opozycję.