Porsche dość długo zwlekało z pokazaniem najnowszej wersji swojego największego SUV-a. Ale już po paru kilometrach przejechanych Cayenne Coupé pomyślałem: warto było czekać. Bo nie dość, że auto wygląda teraz świetnie, to jeszcze występuje w ciekawych konfiguracjach. Najmocniejsza odmiana Turbo jest propozycją dla wielbicieli naprawdę mocnych wrażeń.
Porsche Cayenne Coupé można uznać za kolejny rozdział w historii marki. To był ostatni dzwonek, by konstruktorzy ze Stuttgartu zbudowali auto, które stanie się konkurencją dla BMW X6, Mercedesa GLE Coupe czy Audi Q8.
I stało się. Porsche w końcu pokazało światu model Cayenne Coupé. A właściwie pięć modeli, bo oprócz podstawy mamy jeszcze wersję S Coupé, Turbo Coupé oraz dwie mocne hybrydy.
Nadwozie czaruje
Nie wiem, czy jesteście fanami modelu Cayenne. O tych starszych wersjach słyszałem skrajne opinie - albo, że to przerośnięte dziwolągi, albo niemal idealnie skrojone SUV-y. Sam ustawiam się gdzieś po środku tych ocen. Ale kiedy zobaczyłem na własne oczy modele Cayenne Coupé, nie mogłem oderwać od nich oczu.
W linii nadwozia można doszukać się rysów kultowego Porsche 911. Tak, to nie żart, jeśli dobrze się przyjrzycie. Od razu da się zauważyć opadającą linię dachu, czyli cechę charakterystyczną nowych "zabawek". To dodaje mnóstwo dynamiki. Poza tym Cayenne Coupé jest niższe o 2 cm i szersze z tyłu o 1,8 cm.
Porsche postawiło też na poprawę aerodynamiki. Pojawił się stały spoiler dachowy i rzucająca się w oczy listwa na klapie bagażnika. No i do tego aktywny spoiler, który wysuwa się, gdy przekroczymy 90 km/h. To wszystko sprawia, że auto prowadzi się jeszcze lepiej.
Klasyka wnętrza
W środku, jak to w Porsche. Centralny panel tak naprawdę pozostał bez zmian, jest intuicyjny i wygodny. Chociaż żeby skorzystać z części dotykowych przycisków pod 12,3-calowym ekranem, trzeba oderwać wzrok, by je znaleźć. W tradycyjnym miejscu znalazł się oczywiście kultowy zegar.
Nawet znawcy motoryzacji nie dostrzegą wielu różnic gołym okiem, trzeba zagłębić się w szczegóły. Siedzenia w Cayenne Coupé są zamontowane 3 cm niżej. A wszystko po to, by nie stracić przestrzeni, która skurczyła się ze względu na linię dachu.
Zmniejszyła się za to pojemność bagażnika. W podstawowej wersji mamy do dyspozycji 625 litrów. Z kolei w odmianie Turbo ta przestrzeń poszerza się o 25 litrów. Przypomnijmy, że w zwykłym Cayenne kufer ma pojemność 770 litrów.
Warto zaznaczyć, że fotele ze zintegrowanym zagłówkiem są standardem w trzech nowych modelach. Opcjonalnie za dopłatą można zamówić komfortowe fotele z oddzielnym zagłówkiem, albo jeszcze bardziej rozbudowane siedzenia ze zintegrowanym zagłówkiem.
W drogę!
Żeby sprawdzić, co potrafi Cayenne Coupé, zorganizowano jazdy testowe w Słowenii. Okolice Lublany to idealne miejsce do testowania auta - ostre zakręty, zwężające się drogi, ale i momentami długie proste. Naprawdę było gdzie rozwinąć skrzydła.
Po całym dniu szaleństw nowymi Cayenne Coupé mogę powiedzieć, że jedna cecha łączy je szczególnie. Doskonale trzymają się drogi. Naprawdę trudno wyprowadzić te auta z równowagi na zakrętach. A opcjonalna skrętna tylna oś to dodatkowy atut, by mieć wszystko pod kontrolą.
Po Słowenii mogliśmy jeździć trzema wspomnianymi już modelami benzynowymi. Do wyboru mieliśmy zatem podstawową wersję (340 KM), S (440 KM) oraz Turbo (550 KM). Już bazowa odmiana rozpędza się do setki w 6 sekund. W "eSce" 100 km/h zobaczymy na liczniku po 5 sekundach.
Najwięcej zabawy było oczywiście z Cayenne Turbo Coupé. Mój redakcyjny kolega już wcześniej miał okazję dokładnie go zrecenzować, a do tego dostał egzemplarz w… barwach naTemat.
Turbo Coupé, by osiągnąć 100 km/h potrzebuje... 3,9 s. Kosmos, biorąc pod uwagę, że mówimy o autach, które ważą ponad 2 tony.
W tym modelu na brak mocy nikt nie powinien narzekać. Wszystko w połączeniu z 4-litrowym, 8-cylindrowym silnikiem brzmi i działa tak, że po prostu chce się jechać. Przyspieszanie wersją Turbo w najbardziej dynamicznym trybie jazdy, to za każdym razem dawka adrenaliny.
Nowością w Cayenne Coupé jest opcjonalny układ hamulcowy z tarczami pokrytymi warstwą węglika wolframu. Na temat działania tego układu zdania są podzielone, ale z założenia ma on pewniej zatrzymać pojazd przy dużych obciążeniach. Powłoka żeliwnych tarczy powinna dłużej pozostać jak nowa - podobno nie rdzewieje ani nie matowieje. Jeśli zobaczycie białe zaciski przy kołach Porsche, to właśnie tak prezentuje się opisywany układ.
Jakie ceny?
Podstawowy model Cayenne Coupé kosztuje 411 tys. zł. S Coupé to już wydatek rzędu prawie pół miliona złotych. Z kolei za wersję Turbo Coupé trzeba zapłacić 720 tys. zł. Chociaż ceny są wyższe niż w przypadku zwykłego Cayenne, to nowe wersje są lepiej wyposażone.
Po testach w Słowenii doszedłem do prostego wniosku. Podstawa Cayenne Coupé ma w sobie choć odrobinę rozsądku. Podobnie jak wersja S, która jednak znacząco różni się od bazy, co potwierdzali inni kierowcy. Po prostu można poczuć, że jest mocniejsza. Jeśli ktoś czuje niedosyt, może postawić na odmianę Turbo. Tam już nie ma półśrodków, tylko czyste szaleństwo.