"Czar Par" powraca z nową serią. Trzeba było na nią czekać aż 23 lata. Teleturniej przyciągał przed telewizory wielomilionową publiczność i stał się przepustką do wielkiej kariery Krzysztofa Ibisza. To również jeden z najbardziej spektakularnych i ikonicznych polskich programów lat 90. Jakim cudem został przerwany po zaledwie trzech seriach?
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Wymyślone przez Bożenę Walter show kojarzą niemal wszyscy, ale pewnie niewiele osób pamięta awanturę, którą skończyła się trzecia i ostatnia seria. Poszło o główną wygraną - mieszkanie w Łodzi warte 1,5 mld starych złotych, Seata Toledo, który kosztował wtedy 400 mln oraz komplet mebli, także za 400 mln. W finale doszło do remisu i obie pary miały się podzielić nagrodami, ale nigdy do tego nie doszło.
Jak nie wiadomo o co chodzi...
Do finału trzeciej serii w 1996 roku weszły dwie rodziny: Mirosława i Zbigniew Kornalewiczowie z Zielonogórskiego oraz Renata i Dariusz Maronowie z Krakowskiego. Obie pary zdobyły taką samą liczbę punktów - 112. O zwycięstwie miała zadecydować dogrywka w formie "Wielkiej gry" prowadzonej przez samą Stanisławę Ryster. Wcześniej pary zapowiedziały, że bez względu na wynik podzielą się po równo.
– Od początku tego programu jesteśmy przyjaciółmi. Chcielibyśmy powiedzieć, że obojętnie, jak się to rozstrzygnie, to nagrodami podzielimy się – powiedzieli "Super Expressowi". "Wielką grę", a zatem i "Czar Par", wygrali Kornalewiczowie, ale i wtedy zapewniali, że dotrzymają obietnicy. Obie pary stanęły nawet razem na podium.
– Nagrody sprzedamy, a pieniędzmi się podzielimy – mówiła po finale Mirosława Kornalewiczowa w wywiadzie dla "Gazety Lubuskiej". Nawet firma Exbud, która fundowała mieszkanie, poszła im na rękę i wypłaciła jego równowartość w gotówce. Jednak potem pary nie dogadały się, a ich przyjaźń gwałtownie się skończyła.
Czar prysł, ale wspomnienia pozostały
W mediach przez lata podawano, że program został zawieszony właśnie przez tę awanturę, a cała sprawa miała swój finał w sądzie. Dementuje to Renata Marona, która brała udział w finale trzciej serii.
– Już wcześniej mówiono, że nasza edycja będzie ostatnią. Nie wiem zatem skąd wzięły się te plotki. Zwłaszcza, że pojawiły się dużo później – wspomina w rozmowie z naTemat pani Renata. I dodaje, że może po trzech latach program się przejadł (odcinki były emitowane co miesiąc).
Moja rozmówczyni wspomina, że już w na początku pierwszego odcinka zaprzyjaźnili się z Kornalewiczami i razem przyznali, że fajnie byłoby dojść razem do finału. Co się działo po wyjściu z programu?
– Początkowo się dogadaliśmy, byliśmy u nich w mieszkaniu, miało dojść do podziału. Nagle jednak przestali odbierać telefony. Kontakt się urwał. Nie skończyło się to jednak żadną sprawą w sądzie. To medialne dopowiedzenia – mówi.
Formalnie zwycięzcami trzeciej edycji zostali państwo Kornalewiczowie. W mediach niechętnie komentowali tę sprawę. Maronowie jednak i tak dostali niezłe nagrody za drugie miejsce: wycieczkę do Australii, kurs językowy, gotówkę, a oprócz tego szereg nagród za każdy odcinek, m.in. telewizor.
– Wygraliśmy mnóstwo niebagatelnych nagród, bo szliśmy jak burza. Niesmak jednak przez jakiś czas pozostał – przyznaje pani Renata.
Awantura rozeszła się po kościach, ale pozostały niezapomniane wspomnienia. Maronowie nadal oglądają odcinki nagrane na kasetach. – To była przygoda życia, nieprawdopodobna frajda. Do dzisiaj to w nas odżywa. Szkoda, że nie mogłam wziąć udziału w castingach do nowej edycji – dodaje z uśmiechem.
Obecnie pani Renata ma 52 lata, nadal jest żoną Dariusza i mamą. Z zawodu jest stomatologiem, a w wolnych chwilach... youtuberką kulinarną. Występowała też potem w kilku innych teleturniejach. Przyznała, że nie może doczekać się nowej edycji programu.
"Czar par" - reaktywacja
Pomimo krótkiej emisji (3 serie po 12 odcinków) i nagłego przerwania programu, "Czar Par" przez lata był wspominany ciepło przez fanów. Na sentymencie jednak się skończy. Teleturniej powraca w nieco innej formie. Czy udźwignie ciężar legendy?
– Nie chcemy powracać do starej formuły programu, bo czeka nas zupełnie coś nowego, w nowoczesnym wydaniu. Idziemy na żywioł i liczymy na fantastyczne pary, które z pewnością zapewnią nam rozrywkę – stwierdza jeden z członków jury, Marcin Hakiel.
Rywalizacje par oceniać będą dwa popularne małżeństwa: Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel oraz Dorota Chotecka i Radosław Pazura. Gospodarzami programu będą Maciej Kurzajewski i Izabella Krzan. W każdym odcinku pojawi się też gość specjalny. W pierwszym będzie to Bożena Dykiel.
"Czar par" wraca na antenę TVP2 w piątek, 20 września o godz. 20:40. Reaktywowana seria również będzie liczyć 12 odcinków, które będą emitowane co piątek. W finale spotkają się trzy najlepsze pary, które będą walczyć o 300 tysięcy złotych.