Polska bardzo pewnie pokonała Ukrainę na siatkarskich mistrzostwach Europy i awansowała do 1/8 finału.
Polska bardzo pewnie pokonała Ukrainę na siatkarskich mistrzostwach Europy i awansowała do 1/8 finału. Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta

To był mecz jedynie o to, czy polscy siatkarze zakończą pierwszą fazę Mistrzostw Europy bez porażki. Biało-czerwoni do tej pory kroczyli od wygranej do wygranej, potwierdzając mistrzowskie aspiracje. Pokonanie Ukrainy miało utrzymać nas na właściwej drodze. I podopieczni Vitala Heynena nie zawiedli, wygrywając bardzo pewnie. W 1/8 finału zmierzymy się z Hiszpanią.

REKLAMA
Polacy kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa na turnieju w Holandii. W ostatnim meczu grupowym z Ukrainą też wszystko rozpoczęło się zgodnie z planem, Polacy spokojnie wygrali pierwszy set. Po asie Piotra Nowakowskiego prowadziliśmy 4:1, a potem 6:3. Po serii błędów Polaków zrobiło się jednak 6:6, a a potem 7:7. Od tego jednak czasu biało-czerwoni konsekwentnie powiększali przewagę do 12:8, a potem 15:9.
W pewnym momencie mieliśmy już dziewięć punktów przewagi, ale nagle po błędzie za błędem zrobiło się tylko 20:16 dla naszej kadry. Jednak po ładnym obiciu przez naszego kapitana Michała Kubiaka bloku Ukraińców było 23:17 i do wygrania seta mieliśmy tylko dwa punkty. Nic złego nie mogło się już stać i pierwsza odsłona zakończyła się pewną wygraną 25:17.
Drugi set rozpoczął się źle. Po zepsuciu serwisu przez Wilfredo Leona Ukraińcy prowadzili 2:0. To były jednak tylko złe miłego początki. Później Polacy, tak jak w pierwszym secie, konsekwentnie budowali przewagę. Po asie Fabiana Drzyzgi było 8:3 dla nas, a po ataku Leona 13:7.
Heynen wymienił całą szóstkę!
Trener Heynen czuł się na tyle pewnie, że wymienił całą naszą szóstkę w połowie drugiego seta, niczym na sparingu. Nic to, konsekwentnie zwiększaliśmy przewagę i zrobiło się 17:8, a potem 18:9, mimo że graliśmy praktycznie drugim składem. Całe starcie zakończyliśmy wygraną 25:16.
Także trzeci set zaczęliśmy koncertowo. Po dwóch błędach Ukraińców było 2:0, a potem trener Ukrainy był zmuszony skorzystać z przerwy przy stanie 5:1 dla biało-czerwonych. Przewaga Polaków jednak dalej się zwiększała. Graliśmy niczym na treningu, z dużą swobodą. W pewnym momencie zbyt dużą, bo zrobiło się niebezpiecznie blisko – tylko 11:9. Szybko jednak odskoczyliśmy na 15:10, a potem po świetnym serwisach Karola Kłosa już 20:12.
Było niemal pewne, że do końca już nic złego nie może się stać. Do końca tego seta także utrzymaliśmy fantastyczną przewagę. Wygraliśmy decydującego seta w stosunku 25:15. Polacy bardzo pewnie pokonali więc Ukrainę 3:0. A w całej grupie stracili zaledwie... seta.