50-letnia Rita Bladyko zmarła podczas ataku szczytowego na Manaslu
50-letnia Rita Bladyko zmarła podczas ataku szczytowego na Manaslu Fot. Facebook.com/ritafollowingthedream

Lider wyprawy, w czasie której zginęła Rita Bladyko, napisał oświadczenie opisujące kulisy śmierci polskiej himalaistki. Skrytykował w nim inną wspinaczkę, Magdalenę Gorzkowską, która jako pierwsza poinformowała o tragicznym wydarzeniu. Według Zbigniewa Bąka nie tylko zrobiła to dla "zbyt dużej sławy", ale i minęła się z prawdą.

REKLAMA
Magdalena Gorzkowska była uczestniczką innej wyprawy, w której zdobyła szczyt Manaslu (8156 m n.pm.) bez butli tlenowej. Po drodze spotkała Bladyk, której "stan był bardzo nieciekawy, nie wiedziała, kim jest i gdzie jest".
"Udało mi się namówić ją, że trzeba koniecznie schodzić w dół.. Powiedziałam Szerpom żeby związali ją i ciągnęli w dwójkę do C4. Tak też zrobili. Zadzwoniłam do bazy i powiedziałam,że koniecznie trzeba Ritę ściągnąć na dół helikopterem. Szef bazy powiedział,że zaciągną ją do C3 i tam przyleci heli. W C4 dopilnowałam, by dostała tlen z butli, herbatę i ciepły śpiwór" – napisała na swoim fanpage'u na Facebooku.
Inną wersję wydarzeń przedstawia Zbigniew Bąk, który kierował wyprawą z Ritą Bladyko. "W drodze na górę nasza koleżanka, którą dobrze znaliście z wielu naszych wspólnych wypraw, Rita Bladyko, osłabła z sił i ze swoim Szerpą zawróciła do campu 4 na 7400. I tu wchodzi osoba Magdaleny Gorzkowskiej z zupełnie innej ekspedycji, żądna chyba zbyt dużej sławy, która zamieszcza stek nieprawdziwych informacji, które to chcielibyśmy sprostować" – napisał w oświadczeniu Bąk.
"Po zejściu, jak to sugeruje Magdalena: za jej sprawą, Ricie podano ciepłą herbatę, okryto śpiworem i podano tlen" – dodał.
Zbigniew Bąk
Lider wyprawy

Rita już od campu 3 cały czas podchodziła na tlenie do góry, wiec miała maskę tlenową cały czas na sobie. Każdy doświadczony szerpa, a takich mieliśmy, wie co należy robić w takich wypadkach. Nie potrzeba im niczyich sugestii.
Szerpowie wyposażeni są w radia i od razu skontaktowali się z base campem. Niemożliwością jest podjąć z takiej wysokości człowieka helikopterem i każdy doświadczony himalaista o tym wie. Trzeba taką osobę jak najszybciej sprowadzać w dół.

Następnie dalej sprowadzano 50-latkę w dół. Bąk zapewnia, że nie miała objawów choroby wysokościowej. "Z każdym metrem stan Rity się poprawiał, miała więcej siły, na końcówce wyprzedziła cały zespól i była pierwsza przy namiotach" – zapewnił.
W obozie posilili się, zjedli i nic nie zapowiadało tragedii. Rita spała w namiocie z liderem i innym członkiem wyprawy Piotrkiem - nie pozostała więc bez opieki. Nad ranem obudziły ich nawoływania szerpów z drugiego namiotu, że pora wstawać.

Piotrek spal po środku, ale nie zauważyłem Rity. Powiedział, że wyszła za potrzebą jakiś czas temu. Kiedy wychyliłem się z namiotu dostrzegłem ją tuż obok. Wyglądała tak jakby spała, skulona w kucki. Musiała na sekundę usnąć i to wystarczyło. Była zamarznięta. Wydarliśmy ja górze, a i tak góra postawiła na swoim...

Na koniec Bąk dodał jeszcze jedną refleksję: "przykry w tej całej sytuacji jest fakt, że takie osoby jak Pani Magda próbując gloryfikować własną osobę, chcą ugrać na swoim PR, zapominają o istocie całej sprawy, Istocie która była kiedyś czyjaś matką, córką, przyjaciółką".
Oświadczenie skomentowała sama Gorzkowska. "Zbysiu czytaj dokładnie co ja piszę, bo są to fakty od momentu, kiedy spotkaliśmy Ritę idącą w górę powyżej czwórki, skłaniającą się na nogach. Zawróciliśmy ją, ponieważ nie wiedziała gdzie jest i miała inne problemy ze świadomością, co potwierdza wszystkie osoby będące cały czas obok" – napisała. I zapewniła, że wszystko jest udokumentowane.
logo
Screen z Facebooka
50-letnia Rita Bladyko wzięła udział w wyprawie Manaslu Expedition 2019 zorganizowanej przez stowarzyszenie Homohibernatus. Polka próbowała wejść na ósmy pod względem wysokości szczyt na Ziemi.