Na niedawnych rekolekcjach u księży Chrystusowców poruszono temat pedofilii w polskim Kościele. Paweł Kostowski, działacz Ruchu Czystych Serc, zaczął opowiadać o dziewczynie, która zaszła w ciążę po tym, jak gwałcił ją ksiądz. Swojego wystąpienia nie dokończył. Jeden z duchownych zabrał mu mikrofon, a zebrani zaczęli zagłuszać jego słowa modlitwą.
Paweł Kostowski zabrał głos podczas rekolekcji u księży Chrystusowców, kiedy nadszedł czas dawania świadectw wiary przez uczestników. Zaczął opowiadać, że pewna dziewczyna była gwałcona przez księdza, że zaszła z nim w ciążę i została zmuszona do aborcji przez panią doktor związaną z zakonem.
Kostowski swojego wystąpienia nie dokończył. – To nie jest świadectwo. To nie jest miejsce na tego rodzaju... Proszę siadać – oznajmił jeden z księży, który podszedł do niego i usiłował zabrać mu mikrofon. Kostowski chciał dokończyć to, o czym zaczął mówić, ale nie miał na to szans. Pozostali uczestnicy rekolekcji zaczęli go zagłuszać odmawianą na głos modlitwą.
Przerwane wystąpienie zostało nagrane, a krótki materiał można znaleźć na Facebooku.
Chodzi o sprawę byłego już księdza Romana B. z zakonu Chrystusowców, który wykorzystywał seksualnie 13-letnią dziewczynkę. Sąd skazał duchownego na cztery lata więzienia. Po wyjściu na wolność w 2012 roku, trafił do zakonu w podpoznańskim Puszczykowie. Z kapłaństwa wydalono go dopiero w 2017 r. Wtedy trwał już proces cywilny o odszkodowanie.
Decyzją sądów ofierze przyznano milion złotych odszkodowania i dożywotnią rentę, którą ma zapłacić zakon Chrystusowców jako pracodawca odpowiedzialny za czyny Romana B.