
Reklama.
Ryszard Terlecki tą wypowiedzią tylko dolał oliwy do ognia. Wiadomo, że służba zdrowia w Polsce zmaga się z masą problemów, ale polityk PiS znalazł na to wygodną wymówkę. – To efekt rządów naszych poprzedników, którzy w takim stanie ją zostawili. Staramy się poprawić, wiele zrobiliśmy – zapewniał.
Wicemarszałek Sejmu dodał, że PiS ma "dalekosiężny plan na przyszłość". – Myślę, że zarówno sumy przekazywane na służbę zdrowia, dwukrotnie większe niż wcześniej, i różne inne rozwiązania, w tym rozszerzenie puli przyjęć na studia medyczne, to wszystko stopniowo będzie radykalnie poprawiać stan naszej służby zdrowia – wyraził nadzieję.
Polityk rzucił też zdanie, które w kontekście powszechnie znanych problemów, brzmi jak absurd. – Chcę przypomnieć, że publiczna służba zdrowia w Polsce uchodzi za jedną z najlepszych w Europie – oznajmił Terlecki.
Żeby pokazać, jak naprawdę wygląda sytuacja, nie trzeba daleko szukać. Diagności laboratoryjni, fizjoterapeuci i technicy prowadzą od 23 września strajk zawieszony w maju. Wznowili akcję, ponieważ - jak tłumaczą - Ministerstwo Zdrowia nie wywiązało się ze złożonych wcześniej obietnic.