Już raz, w 1997 roku, organizowali u siebie prawybory. Marcin Palade, znany politolog, ekspert ds. sondaży wyborczych, bardzo aktywny na Twitterze, był wówczas ich pomysłodawcą. Również dziś władze miasta zwróciły się do niego o wsparcie. – Jesteśmy papierkiem lakmusowym, który odzwierciedla preferencje polityczne Polaków – mówi z dumą zastępca burmistrza Wieruszowa. Prawybory w tym mieście już 6 października. To pierwszy taki test w tej kampanii w Polsce.
Będą pracować wszystkie obwodowe komisje wyborcze, tak jak podczas normalnych wyborów. Przygotowano karty do głosowania. Po raz pierwszy właśnie tu ma być również testowany elektroniczny system głosowania – pilotażowo w lokalach wyborczych, nie z domu.
Prawybory przeprowadzone zostaną zgodnie z przepisami prawa wyborczego. Nie będzie jednak ciszy wyborczej. Dla wszystkich partii mają być przygotowane miejsca na stoiska do prowadzenia kampanii.
– Zaprosiliśmy wszystkie partie polityczne, wszystkie komitety. Można agitować i przed lokalami wyborczymi, i w lokalach. Tak jak ma to miejsce w wersji amerykańskiej – mówi naTemat Marta Siubijak, zastępca burmistrza Wieruszowa.
A potem, o godz. 20.00, wyniki zostaną ogłoszone ze sceny, która powstanie na wieruszowskim Rynku.
– Cała logistyka zaplanowana jest jak przy normalnych wyborach. Mam nadzieję, że mieszkańcy zareagują tłumnie. Od frekwencji będzie zależała wiarygodność naszego sondażu – mówi Marta Siubijak.
"Jesteśmy fenomenem"
Wieruszów, miasto w województwie łódzkim liczy niecałe 9 tys. mieszkańców. Cała gmina – ok. 14 tys. W niedzielę, 6 października, oczy wielu Polaków mogą być skierowane właśnie na nich.
"Mieszkańcy gminy Wieruszów pójdą do urn wyborczych na tydzień przed oficjalnym świętem demokracji. W 12 lokalach wyborczych oddadzą głos na jeden z 6 komitetów wyborczych zarejestrowanych w okręgu sieradzkim" – ogłosiły władze miasta na specjalnie w tym celu stworzonej stronie prawybory.wieruszow.pl.
Znajduje się tu m.in. regulamin głosowania. "Celem prawyborów jest zbadanie preferencji mieszkańców gminy Wieruszów względem partii politycznych biorących udział w wyborach parlamentarnych 2019" – czytamy.
Dlaczego właśnie tu? – Jesteśmy fenomenem i postanowiliśmy to wykorzystać. Zbadaliśmy wyniki wyborów u nas i widać, że odzwierciedlają one procentowo wyniki ogólnopolskie. A procent różnicy mieści się w granicach błędu. Patrzyliśmy na te wyniki i z wyborów na wybory dochodziliśmy do wniosku, że bardzo się pokrywają. Że coś w tym jest – tłumaczy wiceburmistrz.
Na przykład w 2015 roku Andrzej Duda zdobył tu 34,79 proc. głosów. W Polsce – 34,76 proc.
Skąd taki pomysł? – To burmistrz Rafał Przybył jest inicjatorem. Zadzwonił do pana Marcina Palade, który zareagował bardzo szybko i w ciągu dwóch godzin zjawił się u nas, w Wieruszowie. Później Rada Miasta wyraziła zgodę. Pomysł wszystkim się spodobał – słyszę.
"Dawali komputery, telefony..."
W mieście mówią, że są Polską w pigułce. Tak oceniono już w 1997 roku, gdy pierwszy raz, z inicjatywy Marcina Palade, wówczas szefa Ośrodka Badań Wyborczych, w Wieruszowie zorganizowano prawybory. Czasy były jednak zupełnie inne.
Ale do Wieruszowa z tej okazji ściągali najważniejsi politycy i liderzy partii. Zawitał m.in. Włodzimierz Cimoszewicz, Leszek Miller, Marian Krzaklewski, Waldemar Pawlak, Bronisław Geremek, Władysław Frasyniuk, Jan Olszewski, Leszek Balcerowicz, Józef Oleksy, Janusz Korwin-Mikke.
– To pan Palade zaproponował mi, czy – jako burmistrz Wieruszowa – zgodzę się, by zorganizować u nas prawybory. Tym bardziej, że wyniki wcześniejszych wyborów do Sejmu, Senatu, czy prezydenckie, pokrywały się u nas z krajowymi. Dzięki tym prawyborom rozreklamowaliśmy Wieruszów. To była doskonała promocja miasta. Prawybory stały się wytrychem. Dzięki nim udało nam się wywalczyć powstanie powiatu wieruszowskiego – wspomina w rozmowie z naTemat były burmistrz, dziś wiceprzewodniczący Rady Miasta, Czesław Wróblewski.
Historyczne prawybory odbyły się właśnie za jego kadencji. Dwa tygodnie przed prawdziwym głosowaniem.
– Wtedy był nalot wszystkich szefów partii albo ich przedstawicieli. Podejrzewam, że teraz może być podobnie, że każda partia będzie chciała wypaść jak najlepiej – mówi.
Wspomina, że partie polityczne przywoziły wtedy do Wieruszowa wszystko, czym tylko mogły skusić wyborców: – Dawali telefony, programy komputery, komputery. Pomidory. Wszystko było przywożone.
Czesław Wróblewski napisał o tym artykuł. "W czasie prawyborów w Wieruszowie akredytację uzyskało 256 dziennikarzy z kraju i zagranicy. Przez nasze miasto przewinęła się cała plejada najznakomitszych przedstawicieli polskiej polityki. (...) Z Wieruszowa przez dwa dni na bieżąco nadawana była audycja ”Sygnały dnia" – opisywał.
Ba, pamiątka została potem na długo. W mieście stanęło 10 budek telefonicznych. "Telekomunikacja Polska S.A. stelefonizowała cały Urząd Gminy, przygotowując wyjścia dla faksów i telefonów z których korzystali dziennikarze (...)" – wspominał b. burmistrz.
"Nie będzie ciszy wyborczej"
Pech chciał, że wtedy wyniki lekko, ale jednak, nie pokryły się z ogólnokrajowymi. Wybory w Polsce wygrał wówczas AWS, a prawybory w Wieruszowie SLD. – Śmiano się wtedy ze mnie, że się nie sprawdziliśmy. Jednak wtedy było u nas wiele zakładów, które były jeszcze nie sprywatyzowane. I tuż przed prawyborami, przyjechał do nich ówczesny premier Włodzimierz Cimoszewicz i przywiózł akt prywatyzacji. W ostatniej chwili przechyliło to trochę szalę i SLD wygrało w niewielkim stopniu – mówi Czesław Wróblewski.
Teraz cieszy się ogromnie, że prawybory będą u nich ponownie. Kto z polityków przyjedzie? Władze miasta twierdzą, że jeszcze nie wiedzą, na stronie prawyborów udział potwierdziło ponad 30 kandydatów na posłów i senatorów.
Dla mieszkańców na pewno szykuje się wielki piknik. Będą też nagrody, ale od sponsorów. "Zagłosuj i walcz o nagrody" – tak miasto zachęca do głosowania.
– Telewizor, pralka, lodówka, odkurzacz, meble a nawet wycieczka. To będą nagrody w konkursie o naszej gminie. Każdy to zagłosuje i wyrazi chęć, będzie mógł wziąć w nim udział – tłumaczy zastępca burmistrza. Na stronie jest cała lista – karnety, vouchery, upominki, darmowy dostęp do internetu.
"Po to to robimy"
W Polsce zapewne jest sporo miast, w których wyniki pokrywają się z ogólnopolskimi. Dlaczego jednak fenomen Wieruszowa? Dlaczego mieszkańcy tak głosują?
– U nas nie ma skrętu w żadną stronę. Jest różnorodność, od prawa do lewa – odpowiada wiceburmistrz.
Czesław Wróblewski dzieli się pewnymi teoriami. Do takich wniosków doszedł po rozmowach z innymi mieszkańcami o tym, dlaczego Wieruszów został tą pigułką wyborczą.
– W czasie zaborów Wieruszów został podzielony na dwie części – część była pod zaborem pruskim, część rosyjskim. Zawsze kwitł tu handel, bardziej niż przedsiębiorczość. W wyniku wojny Wieruszów stracił 65 proc. dóbr gospodarczych i kulturalnych. Jak powstawały zakłady płyt wiórowych, które zatrudniały ok. tysiąca osób, to przyszli nowi pracownicy z rodzinami. To była część mieszkańców lewicowa, tak ich nazywano. A Wieruszów był bardziej prawicowy. Może to wszystko miało jakiś wpływ - opowiada.
W każdym razie w mieście liczą, że prawybory będą świetną okazją do promocji miasta. I że wynik pokryje się z tym, który poznamy 13 października.
– Po to to robimy. Znajdujemy się na krańcu województwa łódzkiego, czasem jesteśmy zapominani. Mamy zamiar zwrócić na siebie uwagę – mówi zastępca burmistrza.
"Chcemy promować wśród mieszkańców dojrzałą postawę demokratyczną, ale również dać szansę kandydatom do zaprezentowania swoich programów. Sprawmy, by rosła świadomość odpowiedzialności za naszą przyszłość! Zapraszając przedstawicieli wszystkich komitetów wyborczych do miasta nazwanego kiedyś „Polską w pigułce” chcemy pokazać, że można się różnić i spierać w kulturalny sposób, mając na uwadze cel nadrzędny, jakim jest dobro Ojczyzny". Czytaj więcej