
Reklama.
Śmierć Jana Szyszko była podwójnie dotkliwym ciosem dla PiS. Okazuje się, że przez ten tragiczny fakt obóz rządzący może stracić jedno miejsce na liście do Sejmu, z której miał startować były minister środowiska. Mowa o podwarszawskim okręgu nr 20, w którym PiS zgłosił 24 polityków.
Teraz jest ich 23 i nie ma możliwości uzupełnienia listy, bo komitet ma możliwość na to tylko wtedy, gdy na liście tej pozostaje mniej kandydatów niż liczba posłów wybieranych w okręgu wyborczym. Dodatkowo prawo wyborcze mówi, że komitet może zgłosić nowego kandydata najpóźniej 15 dni przed wyborami.
Kodeks wyborczy daje jednak jedno rozwiązanie w tej sprawie. Po śmierci jednego z kandydatów jego nazwisko i tak zostaje na listach wyborczych jeśli karty wyborcze zostały już wydrukowane, a tak, według portalu Interia.pl już się stało. Głos oddany na zmarłego kandydata jest wtedy ważny i przechodzi na komitet.
Wszystko teraz w rękach Okręgowej Komisji Wyborczej, która ma się zebrać popołudniu i zdecydować, czy będzie dodrukowywać nowe karty, czy też pozostanie przy starych i wyda specjalne obwieszczenia z instrukcjami w sprawie głosowania na zmarłego posła.
źródło: Interia.pl