Te słowa wypowiedział wysoko postawiony członek rady nadzorczej Samsunga, wbiegając do siedziby firmy w niedzielę na nadzwyczajne spotkanie kryzysowe. Co mówi reszta świata?
Konsekwencje tego wyroku nie dotyczą tylko Apple i Samsunga, a dotkną całą branżę mobile.
Apple jest zadowolone, bo przyznano im rację. Dzięki temu mogą starać się zablokować sprzedaż urządzeń Samsunga naruszających ich patenty w USA. Ponadto ten wyrok to sygnał dla konkurentów Apple, mówiący: żarty się skończyły, bronimy swoich rozwiązań i wygrywamy. Pozwoli to skuteczniej walczyć z innymi firmami naruszającymi patenty firmy z Cupertino, które będą obawiały się ewentualnego pozwu.
Samsung rozpacza. Albo udaje, że rozpacza
Wyrok dla koreańskiej firmy jest oczywiście niekorzystny, ale jak zauważa Robert Scoble, uznany amerykański ekspert technologiczny, Samsung tak naprawdę za kwotę miliarda dolarów stał się największym sprzedawcą telefonów i smartfonów na świecie. To bowiem urządzenia oparte na wyglądzie i rozwiązaniach opatentowanych przez Apple pozwoliły wspiąć się Samsungowi tak wysoko w tej branży. Ciekawą sytuację zaobserwował w Los Angeles Enrique Gutierrez, dyrektor działu technologii w Digithrive. Siedząc w kawiarni był świadkiem czterech rozmów, w których ludzie reagowali na informację o wyroku w specyficzny sposób: stwierdzali, że skoro produkty Samsunga są takie same jak te od Apple, to nie ma sensu przepłacać. Gutierrez nazwał ten wyrok najlepszą kampanią reklamową za miliard dolarów.
Koreańska firma ma zamiar odwołać się od wyroku, więc może jeszcze zmniejszyć kwotę miliarda dolarów odszkodowania na rzecz Apple. Apple może jednak uzyskać zakaz sprzedaży urządzeń Samsunga w USA oraz potroić wysokość odszkodowania. Taką możliwość daje wyrok sądu głoszący, że naruszenia Samsunga były świadome. Jeśli spełni się ten scenariusz, rozpacz Samsunga na pewno nie będzie udawana.
Microsoft się cieszy
Dowodem tego może być choćby tweet przesłany zaraz po ogłoszeniu wyroku przez Billa Coxa, starszego dyrektora komunikacji marketingowej działu mobile Microsoftu: „Windows Phone is looking gooooood right now.” Czemu tak jest? To proste: Microsoft opracował wspólnie z Nokią system operacyjny Windows Phone, który konkuruje z Androidem (wykorzystywanym w urządzeniach Samsunga) o udział w rynku. Będzie on kuszącą alternatywą dla firm korzystających z Androida, gdyż nie narusza on patentów należących do Apple. Potwierdza to w rozmowie z Reutersem anonimowy dyrektor wykonawczy jednego z chińskich producentów urządzeń mobilnych: „Mimo to, że wiele naszych dostaw to produkty z Androidem, trendem jest dywersyfikacja produkcji na urządzenia z systemem Windows Phone.” Według niego, urządzenia z Windows Phone mają stanowić ok. 33% przyszłych dostaw. Dziś jest to niecałe 10%.
Google zgrywa twardziela
Google w wypowiedzi dla The Next Web zaznacza, że sąd apelacyjny przyjrzy się naruszeniom patentowym, oraz że „większość z nich nie dotyczy jądra systemu Android”. Google dodaje: „Przemysł mobilny rośnie szybko i wszyscy gracze – wliczając nowych – budują na podstawach pomysłów, które były dostępne od dekad. Pracujemy ze swoimi partnerami nad tym, aby dać konsumentom innowacyjne i przystępne produkty, i nie chcemy aby cokolwiek nas ograniczało.” Google wydaje się mówić: „czysty Android nie narusza wszystkich omawianych patentów Apple (Samsung stosuje Androida z autorską nakładką TouchWiz), więc nas to nie boli. Pomagamy producentom tworzyć fajne urządzenia, ale mamy nadzieję, że sąd apelacyjny odrzuci niekorzystne dla Samsunga wyroki.” Tak naprawdę znaczy to jedno: Google nie boi się o samego Androida, ale o producentów, którzy używając go mogą zostać – tak samo jak Samsung – pozwani przez Apple.
Inni producenci korzystający z Androida mają problem
„Niektórzy producenci produktów z Androidem, jak my, są przygotowani na otrzymanie podobnych pozwów od Apple” – mówi dla Reutersa anonimowo dyrektor wykonawczy jednego z chińskich producentów urządzeń mobilnych. Twierdzi, że ta sytuacja dała jego firmie punkt odniesienia do opracowywania kolejnych rozwiązań i ma ona się skupić na opracowywaniu własnego interfejsu opartego na Androidzie.
Jak trafnie zauważa w rozmowie z Reutersem Seo Won-Seok, badacz z Korea Investment & Securities, „mniejsi producenci urządzeń z Androidem jak HTC, Motorola czy Sony mają przed sobą wyzwanie.” Twierdzi, że będą oni musieli stawić czoła zwiększającym się kosztom produkcji (ze względu na prawdopodobne zwiększenie opłat licencyjnych) oraz ryzyku otrzymania podobnego pozwu od Apple.
Świetnie sprawę podsumowuje Andrew Millroy, wiceprezydent koreańskiego oddziału firmy consultingowej Frost and Sullivan: „Dla wszystkich tych producentów jest to gra w zarządzanie ryzykiem. Nie chcą wkładać wszystkich jajek do jednego koszyka.”
Co wynika z tego gadu-gadu
Za wiarygodny wskaźnik rynkowego samopoczucia uznaje się akcje. Tutaj również – i to mocno – przegrywa Samsung. Jego akcje po ogłoszeniu wyroku spadły o 8% do najniższego od 4 lat poziomu. To strata w wysokości 12 miliardów dolarów. W analogicznym okresie akcje Apple wzrosły o niemal 2%.
20 września zaplanowane jest wstępne przesłuchanie w sprawie zakazu sprzedaży w USA urządzeń Samsunga naruszających patenty Apple. Jeśli tak się stanie, miliard dolarów odszkodowania będzie dla Samsunga najmniejszym zmartwieniem. Firma z jabłkiem w logo może ewentualnie zgodzić się na licencjonowanie swoich patentów. Wtedy Samsung będzie musiał przelać na konto Apple ustaloną sumę za każde urządzenie wykorzystujące ich patenty.
Artykuł pochodzi z The Daily Interactive - serwisu opisującego wpływ nowych mediów na świat.