Szef Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś wrócił do pracy. Po południu ma wydać oświadczenie. Na razie przekazał Polskiej Agencji Prasowej krótki komunikat z wyjaśnieniem powodów nagłego powrotu.
Przyszłość Mariana Banasia w NIK wciąż jest niejasna. 15 października media obiegła wiadomość, że złożył na ręce marszałek Sejmu Elżbiety Witek swoją rezygnację. Jeszcze we wtorek Witek zaprzeczyła tym doniesieniom, a w środę rano ostatecznie zdementowała je sama Najwyższa Izba Kontroli.
Teraz okazuje się, że Banaś zjawił się w czwartek w centrali NIK. Zakończył bezpłatny urlop i wrócił do pracy. Po południu ma wydać w tej sprawie oświadczenie. Takie informacje przekazał Mariusz Gierszewski z Radia ZET.
Doniesienia dziennikarza potwierdziła Polska Agencja Prasowa, która opublikowała krótki komentarz szefa NIK. – W czwartek przystąpiłem do wykonywania konstytucyjnych i ustawowych obowiązków w NIK; będę bronił niezależności i bezstronności Najwyższej Izby Kontroli jako naczelnego organu kontroli państwowej – powiedział.
Do afery ujawnionej w "Superwizjerze" odniósł się następująco: "Zmanipulowane i kłamliwe doniesienia medialne mające na celu zdyskredytowanie mojej osoby niewątpliwie stanowią formę zemsty tych środowisk, które w wyniku przeprowadzonej reformy służb skarbowych i celnych utraciły dotychczasowe wpływy na możliwość podejmowania decyzji".
Dodajmy, że kierownictwo PiS miało wprost zażądać od Banasia, by podał się do dymisji. Tak wynikało z ustaleń Onetu. Powodem są zastrzeżenia CBA do jego oświadczeń majątkowych. Jednak Banaś najwyraźniej nie ma zamiaru ustąpić.