Instytut Pamięci Narodowej odtajnił dokumenty, w których znajdują się dane byłych oficerów CIA, a także szczegóły współpracy wywiadowczej Polski i USA na terenie byłych republik ZSRR i działań na Bliskim Wschodzie – podaje "Dziennik Gazeta Prawna".
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Według amerykańskich rozmówców "DGP" Polska powinna trzymać w tajemnicy personalia i nie powinna ujawniać informacji wywiadowczych, o ile te nie są powiązane z działalnością przestępczą.
Dokumenty odtajnione przez Instytut Pamięci Narodowej dotyczą działań USA na Bliskim Wschodzie, a także współpracy wywiadowczej Polski i USA na początku lat 90. Kooperacja służyła budowie struktur do prowadzenia nasłuchu na Bliskim Wschodzie, a także w krajach byłego ZSRR. Operacja funkcjonuje pod nazwą "Dialog". W aktach "Dialogu" znajdują się nazwiska Amerykanów oraz kulisy współpracy CIA z polskim wywiadem.
– Złamano prostą zasadę: informacji wywiadowczych, o ile nie są związane z działalnością przestępczą, nigdy się oficjalnie nie ujawnia – skomentował dla "DGP" Fred Hart, oficer wywiadu wojskowego, którego polskie służby wywiozły z Iraku w ramach operacji Samum. Argumentował, że w USA nie ma w zwyczaju ujawniania kulisów operacji wywiadowczych przez instytucje państwowe. Wręcz przeciwnie, agencja blokuje wszelkie publikacje, które mogą zawierać informacje niejawne.
Dla gazety w tej sprawie wypowiedział się też John Pomfret, były korespondent "Washington Post" w Polsce. Jak zauważył, w USA publikacja materiałów tej rangi mogłaby nastąpić najwcześniej po 50 latach, a Polska powinna ukryć dane żyjących agentów wywiadu.