
Zapytacie, ale o co właściwie w tym programie chodzi? Jakieś zasady, fabuła? Cokolwiek? Odpowiem: Edyta Górniak robi prawo jazdy. I naprawdę tyle – miły pan instruktor uczy ją jeździć w Skodzie Superb. Ale, ale, oczywiście są też smaczki.
I to właśnie z tymi przygodami wiąże się smaczek numer dwa. Górniak w swoim programie nie ma żadnych hamulców (sic!) i swawolnie żartuje. A raczej tylko jej zdaniem są to żarty, gdyż w widzach (i instruktorze) budzi to raczej ciarki żenady. Bo brzmi to jak żarty rubasznego wujka na weselu.
Jednak smaczkiem największym da widzów ma być wgląd w prywatne życie Edyty. I ta część wypada jeszcze jako tako. Oczywiście naturalności w tym mało, ale przecież mówimy o telewizyjnym programie, w którym nie ma na nią raczej miejsca.