Bycie księdzem to podobno powołanie do niesienia pomocy bliźnim i nauczania Słowa Bożego. Ale wspomnianej dobroduszności nie doświadczyła bezdomna kobieta w Świdnicy, która weszła do katedry św. Stanisława i Wacława i chciała, żeby duchowni jej pomogli. Jak podaje portal Świdnica.naszemiasto.pl, księża zamiast jej pomóc, wezwali... straż miejską.
W czwartek przed godziną 7 rano dyżurny straży miejskiej w Świdnicy przyjął zgłoszenie z katedry św. Stanisława i Wacława. Księża prosili o interwencję w sprawie starszej kobiety, która – według ich relacji – wtargnęła tuż przed mszą do zakrystii. Miała ona żądać od nich, żeby jej pomogli, bo jest bezdomna i Kościół powinien się nią zaopiekować. Kiedy księża chcieli ją wyprosić, bezdomna odmówiła, więc zadzwonili po straż.