Licealiści z Suchej Beskidzkiej postawili się katechecie... i wygrali
Licealiści z Suchej Beskidzkiej postawili się katechecie... i wygrali Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Gazeta

Sprawa z kontrowersyjnym katechetą w Suchej Beskidzkiej ciągnęła się od miesięcy. Maturzyści domagali się od dyrekcji zwolnienia księdza z powodu m.in. jego poglądów i komentowania życia prywatnego uczennic. W końcu duchowny przestał uczyć w szkole. Zrezygnował sam i podał kuriozalny powód odejścia.

REKLAMA
Lista przewinień katechety, który uczył w I Liceum Ogólnokształcącym im. Marii Skłodowskiej-Curie w Suchej Beskidzkiej jest naprawdę długa. Według uczniów przekazywał wiedzę "nierzetelną i sprzeczną z faktami naukowymi", wyśmiewał udział w "strajku klimatycznym". Miał też twierdzić, że celibat księży jest głupi, a większym grzechem niż zdrada jest przyznanie się do niej. Wtedy bowiem może dojść do grzechu ciężkiego jakim jest rozwód.
To nie koniec zarzutów. Ksiądz miał dodatkowo obrażać i poniżać uczniów. Poniżej publikujemy fragment skargi, do którego dotarł lokalny portal Sucha24.pl.

Wykazuje całkowity brak szacunku do swoich rozmówców. Podczas dyskusji nie pozwala na wyrażenie własnego zdania, nieustannie przerywając wypowiedź ucznia. Wyśmiewa wszystkie poglądy różne od jego własnych oraz fakty naukowe(…). Stosuje szereg prymitywnych manipulacji psychologicznych i komentuje życie prywatne uczennic, doprowadzając je do łez.

Dyrekcja o wszystkim wiedziała dużo wcześniej, ale skończyło się to tylko na obserwacjach i rozmowach.
– Dotarły do nas te sygnały już wcześniej – powiedziała dyrektorka LO, Anna Sala. – Podjęłam odpowiednie działania, przeprowadzając z księdzem i młodzieżą rozmowę. Byłam też na lekcjach prowadzonych przez duchownego i prosiłam go, by skupił się na programie. To było w połowie października. Później ksiądz sam do mnie przyszedł i złożył wypowiedzenie z pracy w szkole za porozumieniem stron – dodała.
Uczniowie skierowali pismo również do kurii krakowskiej. Katecheta zaprzecza, by wpływ na jego decyzję miał abp Marek Jędraszewski. – To była moja własna i nieprzymuszona decyzja. Nie musiałem pracować w szkole, bo mógł to robić tylko wikary. Lubię kontakt z młodzieżą, więc pracowałem w liceum. Gdy jednak ktoś zaczął mnie pomawiać, postanowiłem ustąpić – przyznał ks. Wiesław Popielarczyk.
Ksiądz zaprzeczył praktycznie wszystkiemu. Twierdził, że młodzież go lubiła. – Gdyby było inaczej, przestaliby chodzić na religię, bo przecież to w większości byli już maturzyści, czyli ludzie pełnoletni – skwitował na koniec.