"Nazywali mnie morderczynią". Otylia Jędrzejczak opowiedziała o kulisach wypadku, który spowodowała
Bartosz Świderski
10 listopada 2019, 12:25·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 10 listopada 2019, 12:25
Otylia Jędrzejczak w swojej autobiografii wróciła do tragicznych wydarzeń sprzed lat, kiedy spowodowała wypadek samochodowy, w którym zginął jej brat. Słynna pływaczka ujawniła, że myślała nawet o tym, by ze sobą skończyć.
Reklama.
Fragmenty autobiografii Otylii Jędrzejczak opublikował "Fakt". Na łamach książki wróciła do tego, co wydarzyło się 1 października 2005 roku. Pływaczka spowodowała wypadek w Miączynie, w którym zginął jej młodszy brat. Sama też doznała wtedy obrażeń.
– Nie mogłam uwierzyć w nienawiść, która lała się na mnie szerokim strumieniem. Obcy ludzie pisali anonimowo w komentarzach pod artykułami, że życzą mi śmierci, nazywali morderczynią – wspominała w książce "Otylia. Moja historia".
Jędrzejczak nie ukrywała w autobiografii, że była załamana. – Przez głowę pierwszy raz w życiu przeszła mi myśl, żeby ze sobą skończyć. To był jedyny moment, w którym nie umiałam dźwignąć tego kamienia na plecach. Miałam już plan, jak to zrobić – przyznała.
Dalej pływaczka podkreśliła, że w końcu opamiętała się i pomyślała, że jej rodzice nie przeżyją śmierci drugiego dziecka. Po tragedii pomagało jej pisanie listów do zmarłego brata. – W szpitalu napisałam długi list, który włożyłam mu do marynarki – wspominała.