Piłkarze po meczu byli rozżaleni na stan murawy na Narodowym.
Piłkarze po meczu byli rozżaleni na stan murawy na Narodowym. Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta / YouTube.com / Kancelaria Premiera

Po wygranym ze Słowenią meczu 3:2 nasi reprezentanci nie kryli swojej wściekłości. Byli na tyle zirytowani stanem murawy, że o pomoc poprosili… Mateusza Morawieckiego. Premier – ale chwilowo przecież i minister sportu – pojawił się w szatni.

REKLAMA
– Mieliśmy zastrzeżenia do murawy już w poniedziałek – ujawnił po spotkaniu rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski, którego słowa cytuje "Przegląd Sportowy". – Dobrze się stało, że po meczu odwiedził nas w szatni premier i oprócz podziękowań za gratulacje usłyszał od piłkarzy, że czekają na murawę, na jaką zasługuje obiekt piłkarski – zakończył Kwiatkowski. – powiedział
Wtórował mu selekcjoner Jerzy Brzęczek. – O murawie nie chcę się wypowiadać, bo pan, który za nią odpowiada, może mnie zaraz zwolnić. Dodam jednak, że to cud, że przez te wszystkie lata nikomu nic się nie stało na tak przygotowanym boisku – mówił.
To, o czym obaj mówią, widział każdy, kto obserwował wtorkowy mecz. Piłkarze ślizgali się na fatalnym podłożu i wyrywali kępy trawy. Piach był wszędzie. Boisko rodem z lokalnych rozgrywek, a przecież na meczu kadry wydarzyło się tak po raz kolejny. Firma odpowiedzialna za murawę tłumaczy się tak samo: że rozkładając trawnik w kilka dni nie da się osiągnąć lepszego efektu, bo trawa nie jest ukorzeniona.
Dodajmy, że mecz na Narodowym był ostatnim w kadrze dla Łukasza Piszczka. Wieloletni reprezentant Polski został honorowo pożegnany przez drużynę i kibiców.