– Piłkarze grali dzisiaj na pastwisku i to wstyd, że taka murawa jest na tym stadionie – skomentował słynny bramkarz Jan Tomaszewski stan boiska, które było areną meczu Polska-Słowenia w eliminacjach do Euro 2020.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Tomaszewski ocenił, że szef PZPN Zbigniew Boniek powinien "wezwać na dywanik ludzi ze Stadionu Narodowego", którzy odpowiadają za stan boiska w Warszawie.
Przypomnijmy, że po wygranym meczu ze Słoweńcami 3:2 Polacy zapewnili sobie zwycięstwo w grupie eliminacyjnej. Po zawodach nie kryli jednak wściekłości ze stanu murawy. Byli na tyle zirytowani, że o pomoc poprosili… Mateusza Morawieckiego. Premier – ale chwilowo przecież i minister sportu – pojawił się w szatni.
Jak ujawnił rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski, związek zastrzeżenia do stanu murawy miał już w czwartek. Jak widać, od tego czasu nic nie udało się z nią zrobić.
Wtórował mu selekcjoner Jerzy Brzęczek. – O murawie nie chcę się wypowiadać, bo pan, który za nią odpowiada, może mnie zaraz zwolnić. Dodam jednak, że to cud, że przez te wszystkie lata nikomu nic się nie stało na tak przygotowanym boisku – dodał.