Az 93 proc. członków Europejskiej Partii Ludowej zdecydowało na kongresie frakcji w Zagrzebiu, że to Donald Tusk będzie jej nowym szefem od 1 grudnia – podaje Deutsche Welle. Były polski premier i ustępujący szef Rady Europejskiej podczas swojego wystąpienia nie krył, że jest gotowy, żeby stanąć do politycznego boju i wskazał, z czym powinna walczyć siła polityczna, której już niebawem będzie przewodniczył.
– Mam po pięciu latach dość bycia naczelnym biurokratą europejskim. Jestem gotów do walki. I mam nadzieję, że wy też! – rozpoczął swoje przemówienie w Zagrzebiu Donald Tusk, przyszły szef EPL. Jak informuje niemiecki Deutsche Welle Polak nie miał innych kontrkandydatów w wyborach na fotel przewodniczącego i wygrał znakomitą większością 93 proc. głosów.
Nakłaniał członków swojej frakcji, żeby nie oddawali tematów związanych z tradycją, narodem i wartościami "populistom, manipulatorom i autokratom". Znalazł też miejsce na przytyk Viktorowi Orbanowi, którego nie zaproszono do Zagrzebia.
– Nie poświęcimy takich wartości, jak wolności obywatelskie, praworządność i przyzwoitość w życiu publicznym na ołtarzu bezpieczeństwa i porządku. To się nie wyklucza, a kto tego nie akceptuje, de facto ustawia się poza naszą rodziną – mówił Tusk.
Ustępujący szef Rady Europejskiej funkcję szefa EPL obejmie 1 grudnia. Zastąpi 72-letniego Francuza Josepha Daula, który wcześniej był europosłem specjalizującym się w polityce rolnej, a potem przewodniczącym frakcji EPL w Parlamencie Europejskim.
Przypomnijmy, że ostatnio Donald Tusk był wywoływany do tablicy przez zwolenników polskiej opozycji, żeby wziął udział w wyborach prezydenckich w 2020 roku. Były premier najpierw zwodził i nie chciał konkretnie się zadeklarować. Ostatecznie jednak zrezygnował z walki z Andrzejem Dudą.