Wydawało się, że nic na razie – w sprawach obyczajowych – nie może wstrząsnąć brytyjską rodziną królewską niż ostatnie burze wokół Meghan Markle i księcia Harry'ego. Albo rzekome spory na linii księżne Meghan-Kate. Ale uderzenie nastąpiło z innej strony – od księcia Andrzeja, młodszego brata Karola, który w atmosferze skandalu, zrezygnował z obowiązków publicznych.
Wstrząs, zaskoczenie, szok. Sprawa ujrzała światło dzienne kilka dni temu, ale wciąż media i internet żyją tym, co wydarzyło się w brytyjskiej rodzinie królewskiej. "To największy skandal w rodzinie królewskiej od śmierci księżniczki Diany" – grzmi "Independent".
Analizom, co decyzja księcia Andrzeja będzie oznaczać i dla niego, i dla monarchii, nie ma końca. A także dla jego najbliższych.
"Szkoda mi jego córek, Beatrice i Eugenii. To musi być dla nich potworne. Nie powinnny płacić za grzechy ojca – komentuje mnóstwo internautów. Piszą, że ojciec już zrujnował wesele Beatrice, które zaplanowane jest na przyszły rok. Już dziś można śmiało założyć, że raczej nie będzie ono tak wystawne jak przyjęcie Eugenii w ubiegłym roku.
"Kto będzie płacił na Beatrice i Eugenię, gdy ich ojciec żegna się z królewskimi obowiązkami?" – głowią się media. Czy księżniczki, jak ojciec, stracą prawo do królewskiej pensji? Na razie Pałac Buckingham oświadczył, że obie w niewielkim stopniu uczestniczą w królewskich wydarzeniach i to się nie zmieni.
O co poszło
Książę Andrzej, ukochany syn królowej Elżbiety, brat następcy tronu księcia Karola, w środę zrezygnował z królewskich obowiązków. Zrobił to w tle wielkiego, pedofilskiego skandalu. Dokładnie w dniu 72. rocznicy ślubu swoich rodziców. "Myślę, że królowa jest przerażona tą sytuacją" – komentowała "The Times" biografka Windsorów Penny Junor i podobno wielka fanka księcia Andrzeja.
Za Andrzejem ciągną się związki z Jeffreyem Epsteinem, amerykańskim miliarderem, inwestorem giełdowym, skazanym za pedofilię. Obaj znali się od lat. Już w 2011 roku, gdy media ujawniły, że obaj panowie się przyjaźnią, pisano, że "Andrzej jest jednym z bohaterów wielkiej afery pedofilskiej w USA".
Ale bomba wybuchła dopiero teraz. Wokół księcia zaczęło być gorąco, gdy Virginia Giuffre (kiedyś Roberts) oskarżyła go molestowanie. Kobieta jest jedną z oskarżycielek w procesie Epsteina. Twierdzi, że gdy miała 17 lat była zmuszana przez miliardera do uprawiania seksu z księciem Andrzejem. Epstein, ja twierdzi, trzymał ją wtedy jako "seksualną niewolnicę"
Takich nieletnich, które zmuszano do kontaktów z wysoko postawionymi "gości" Epsteina miały być dziesiątki. W Londynie, Nowym Jorku, na jego prywatnej wyspie.
"Śledczy federalni doliczyli się 36 nieletnich kobiet, które miał napastować, ale prawdziwa skala przestępstw Epsteina pozostanie nieznana – w sierpniu tego roku, kilka miesięcy po ponownym aresztowaniu, został znaleziony martwy w celi" – opisywała "Wyborcza".
Trzy tygodnie temu kobieta udzieliła wywiadu stacji NBC. Pałac Buckingham wydał po nim oświadczenie, w którym wszystkiemu zaprzeczał.
Katastrofalny wywiad
Ale w ubiegłą niedzielę to Andrzej udzielił godzinnego wywiadu BBC i po nim się zaczęło. Królowa Elżbieta normalnie unika mediów. "Nigdy się nie skarżyć, nigdy nie wyjaśniać" – ta zasada, której hołduje, właśnie jest przypominana.
Królewscy korespondenci cały czas analizują ten wywiad. "Błąd. Katastrofa. Prawdopodobnie książę Andrzej ogromnie żałuje tego wywiadu, ponieważ wiadomo było, że to koniec jego oficjalnej roli w rodzinie królewskiej" – oceniają.
Niektórzy uważają, że Andrzej zbyt słabo wyraził żal wobec ofiar Epsteina. Pokazał, że dba tylko o swój interes. W każdym razie pogrążył się jeszcze bardziej.
W wywiadzie wyparł się kontaktu z Giuffre, choć widać ich razem na wspólnym zdjęciu. Twierdził, np. że w dniu, gdy miał uprawiać z nią seks – w 2001 roku – zabrał córkę na pizzę.
"Koniec dostępu do publicznych pieniędzy"
Co dla niego oznacza rezygnacja z obowiązków królewskich? "To sytuacja bez precedensu w najnowszych czasach. Życie publiczne księcia Andrzeja właśnie się zakończyło. Zakończy się dla niego dostęp do publicznych pieniędzy na podróże i wydatki" – podsumował królewski korespondent BBC John Dymond. Media piszą też o redukcji jego biura w pałacu Buckingham. O utracie pensji rzędu 240 tys. funtów rocznie.
Książę przestał też być kanclerzem Uniwersytetu w Huddersfield. Pożegnał się również z funkcją prezesa stowarzyszenia, które zrzesza muzea i galerie na terenie całego kraju (Association of Leading Visitor Attractions), a którą piastował od 1999 roku.