Platforma Obywatelska przedstawiła oficjalnych kandydatów w prawyborach prezydenckich. Zostali nimi zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami Małgorzata Kidawa-Błońska i Jacek Jaśkowiak. Pojawiła się jednak teoria – po co potrzebne są te prawybory Grzegorzowi Schetynie.
Jego przeciwniczką i, nie ma co ukrywać, zdecydowaną faworytką tego wyścigu jest Małgorzata Kidawa-Błońska. W przeszłości była między innymi producentką filmową i rzeczniczką rządu Donalda Tuska.
Mogłoby więc się wydawać, że demokracji w Koalicji Obywatelskiej wreszcie stało się zadość i odbędzie się wewnętrzny wybór kandydata, zanim stanie on w szranki między innymi z Andrzejem Dudą. Tymczasem dziennikarz "Rzeczpospolitej" Michał Kolanko ma inną teorię.
Zdaniem publicysty to jednak część planu Grzegorza Schetyny opóźnienia innych wyborów – wewnątrz Platformy Obywatelskiej. "W partii krąży scenariusz, że Schetyna pod byle pretekstem zaproponuje opóźnienie konwencji, która ma wskazać kandydatów na prezydenta, i przesunąć ją na styczeń" – pisze Michał Kolanko.
– Przesunięcie konwencji na styczeń da spore możliwości, by opóźnić wybory w partii – powiedział RP dobrze poinformowany rozmówca. Dlaczego? Argumentem za tym miałaby być trwająca już kampania prezydencka i brak czasu, by wybierać szefa partii przez lipcem.
– Być może przez to Schetyna będzie teraz grał na Jaśkowiaka przeciwko Kidawie – dodał inny polityk PO, który dobrze zna sytuację. Sama konwencja, na której zostanie wybrany kandydat PO na prezydenta odbędzie się 14 grudnia. Będzie na niej 1200 osób. Tydzień wcześniej, 7 grudnia, odbędzie się debata Kidawy-Błońskiej i Jaśkowiaka.