Reklama.
Policja w Poznaniu zlikwidowała wczoraj squat Warsztat. Likwidacja była zdecydowana. Jeden z blogerów naTemat zarzucił wczoraj funkcjonariuszom niepotrzebną brutalność. Dziś jeden ze squattersów umieścił w sieci swoją relację. Oskarża policjanta Tomasza W. o brutalne pobicie go na komisariacie, już po zatrzymaniu, gdy nie stawiał oporu.
Zostałem wprowadzony na hol, gdzie znajdowali się policjanci interweniujący na Podgórzu. Z miejsca posypały się na mnie obelżywe uwagi, skuli mi też ręce na plecach w taki sposób, że bardzo mocno uciskały mi przeguby, po czym kazali mi stać odwróconym do ściany. Co chwilę wysłuchiwałem kolejnych obelżywych uwag, które starałem się ignorować.
Podszedł do niego policjant Tomasz W. i powiedział do zatrzymanego "stań tu ryjem do drzwi". Mężczyzna odpowiedział: "nie mam ryja, tylko twarz". Tomasz Woliński natychmiast uderzył go pięścią w prawy bok i zaczął popychać na drzwi. Trwało to chwilę.
Gdy zaatakowany przez W. mężczyzna wychodził wraz z policjantem z holu komisariatu powiedziałem mu, że jestem gotowy poświadczyć, że policjant Tomasz W. go pobił, co wywołało kolejne drwiny. Po chwili funkcjonariusz W. podszedł do mnie i powiedział, że mi dopiero pokaże co to znaczy komuś jebnąć, po czym uderzył mnie pięścią w splot słoneczny, a następnie lewą ręką chwycił mnie za głowę i zaczął na przemian kopać mnie kolanem i uderzać pięścią w splot. Dostałem ok. 6-8 uderzeń, po czym zostałem puszczony. Żaden ze zgromadzonych policjantów nie zareagował. Po chwili inny policjant wszedł na hol i zapytał wciąż stojącego przy mnie Tomasza W. czy może zamknąć drzwi. Inni policjanci powiedzieli mu, że "rzucił się na Tomka". Cały czas miałem skute na plecach ręce. Stanąłem z powrotem pod ścianą starając się nie stracić przytomności.