Profesor Agnieszka Popiela ponownie zabrała głos ws. zamieszania wokół Tomasza Grodzkiego. Swoim najnowszym wpisem sama wytrąciła oręż z rąk tym, którzy atakują marszałka Senatu.
Radio Szczecin poinformowało niedawno, że prof. Agnieszka Popiela skierowała wobec Tomasza Grodzkiego poważne oskarżenie. Lekarz miał żądać 500 dolarów za operację jej mamy. Stacja twierdziła, że prof. Grodzki napisał do Popieli prywatną wiadomość na Facebooku. Wokół Grodzkiego natychmiast rozpętała się afera.
Marszałek Senatu zbiera ciosy głównie ze strony prawicowych mediów. Najnowszy wpis prof. Popieli może trochę zmienić w tej sprawie, bo ta de facto sprecyzowała, o co jej chodzi.
"Żeby było uczciwie. Nigdy nie powiedziałam, że wpłata była warunkiem operacji. Nie! Mama była w normalnej kolejce do zabiegu. Wpłaciłam, bo czułam presję psychiczną" – stwierdziła na Twitterze.
Poważne zarzuty wobec Grodzkiego
"Bardzo zdolny lekarz. Operował moją świętej pamięci mamę. Ale pamiętam też, że musiałam 'dać'. I nigdy tego nie zapomnę" – napisała profesor Agnieszka Popiela o operacji, którą 20 lat termu wykonywał Tomasz Grodzki, pełniący dziś funkcję marszałka Senatu. Grodzki zaprzeczył, by miał żądać pieniędzy za operację, a zwolennicy "dobrej zmiany" rzucili się do ataku na marszałka.
Radio Szczecin dotarło do korespondencji pomiędzy marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim a profesor Agnieszką Popielą, która miała miejsce w 2016 roku – właśnie z tego roku pochodzi wspomniany wpis Popieli.