Maja Ostaszewska: „Futro to czyste okrucieństwo". Aktorka wspomaga stowarzyszenie Otwarte Klatki
redakcja naTemat
28 listopada 2019, 16:59·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 28 listopada 2019, 16:59- Futro to jest czyste okrucieństwo. W dzisiejszych czasach, my nie żyjemy w jaskiniach, nie ma najmniejszego powodu, żebyśmy chodzili w futrach, żebyśmy używali obszyć futrzanych - mówi aktorka Maja Ostaszewska.
Aktorka znana jest ze swoich wyrazistych poglądów. Ceniona aktorka świadoma swojej popularności często zabiera głos w istotnych dla niej kwestiach. Otwarcie broni m.in. praw kobiet i sprzeciwia się okrucieństwo wobec zwierząt. Protestowała już pod cyrkiem Zalewski z transparentem „Lubię cyrk bez zwierząt". Teraz stanowczo sprzeciwia się przemysłowi futrzarskiemu.
- Te małe hodowle, takie przydomowe, znikają jedna za drugą, już prawie w ogóle w Polsce ich nie ma. W Polsce funkcjonują olbrzymie hodowle przemysłowe, które są takimi, powiedziałabym, fabrykami znęcania się. Te klatki, które tutaj widać pokazują na jakiej przestrzeni, a czasem są jeszcze mniejsze, żyją zwierzęta, które tak samo, jak nasze domowe psy, koty, potrzebują tej przestrzeni do życia, do zabawy - powiedziała aktorka.
- To się stało obciachem, być w futrze, te osoby, które lubiły futra, czują, że się spotkają z ostrą krytyką.Ja nigdy w życiu nie miałam na sobie futra, bo mam to szczęście, że moi rodzice zarazili mnie empatią do zwierząt. Czy jestem przez to uboższa? Nie!
- Zabijane są również w okrutny sposób, nie dba się o ich stan zdrowia. Bez przerwy dowiadujemy się o interwencjach na tych farmach, gdzie rzeczywiście hodowcy zwracają uwagę tylko na futro, a zwierzęta traktują całkowicie przedmiotowo. Te futra, które są produkowane w Polsce, głównie wyjeżdżają poza granice, to jest zysk bardzo wąskiej grupy społecznej. Nie ma najmniejszego powodu, żeby u nas działo się coś tak wstydliwego, tak okrutnego - stwierdziła.