Tuż przed wyborami parlamentarnymi Okręgowa Izba Lekarska zamierzała wyemitować w TVP spoty z hasłem "Polska to chory kraj". Materiały miały zwracać uwagę na fatalny stan służby zdrowia. Widzowie narodowej telewizji spotów nie zobaczyli – prezes Jacek Kurski odmówił ich emisji. Teraz w sprawie głos zabrała Rada Języka Polskiego poproszona o opinię przez Rzecznika Praw Obywatelskich.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Jacek Kurski zapewniał, że nie chodzi o żadną cenzurę. Tłumaczył, że odmowa emisji spotów wynikała z ich rzekomo obraźliwego charakteru.
– Rozpowszechnianie spotu, który już w tytule zawiera treść obraźliwą dla naszej Ojczyzny stoi w oczywistej sprzeczności nie tylko z obowiązkami nadawcy publicznego określonymi w art. 21 ustawy o radiofonii i telewizji, ale również z dobrymi obyczajami – pisał prezes TVP do Adama Bodnara, gdy RPO poprosił o wyjaśnienia powodów odmowy. Kurski dowodził, że zwrot, iż "coś jest chore" ma w sobie elementy agresji i jest eufemistycznym wulgaryzmem.
Wobec takiego stanowiska Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do Rady Języka Polskiego. Analizę ekspertów da się streścić krótko: nie można oceniać tytułu filmu nie znając całego przekazu, a to właśnie uczynił prezes TVP. Ponadto trudno doszukać się w tym tytule jakiegokolwiek obraźliwego charakteru.
W piśmie podpisanym przez dr hab. Katarzynę Kłosińską czytamy, że wszystko zależy od kontekstu.
"Z obrazą mielibyśmy do czynienia jedynie wówczas, gdybyśmy uznali, że uwłacza godności Polaków powoływanie się na dotyczące ich fakty. Jeśli jednak zdanie Polska to chory kraj wskazuje na inną sferę niż medyczna (np. dotyczy światopoglądu Polaków), to mamy do czynienia wyłącznie z opinią, a nie z prezentacją faktów, i zapewne ktoś, kto prezentuje poglądy określone (w domyśle) jako chore, może poczuć się urażony" – pada w wyjaśnieniu, jakie jest prezentowane na stronach Biura RPO.
W połowie października TVP odmówiła wykupienia czasu reklamowego Okręgowej Izbie Lekarskiej w Warszawie. W spocie, którego widzowie narodowej telewizji nie zobaczyli, padały słowa: "Walcząc o władzę, politycy nie chcą skutecznie zająć się reformą ochrony zdrowia. Zmuśmy ich do ponadpartyjnego zakończenia narodowego kryzysu zdrowia".