Tymoteusz Szydło chce odejść ze stanu duchownego. Tak wynika z oświadczenia, które przekazał Katolickiej Agencji Informacyjnej adwokat Maciej Zaborowski, pełnomocnik księdza.
Tymoteusz Szydło wskazał, że do wydania oświadczenia został zmuszony "przez krzywdzące spekulacje, towarzyszące dopuszczalnej przez prawo kanoniczne zgodzie biskupa bielsko-żywieckiego na to, by udał się na urlop". Przyznał, że w ostatnich miesiącach przeżywał głęboki kryzys wiary i powołania.
"Z bólem przyznaję, że z czasem zacząłem tracić sens mojej posługi i coraz częściej nachodziły mnie myśli o odejściu ze stanu duchownego. Po głębszym namyśle postanowiłem jednak dać sobie jeszcze jedną szansę i poprosiłem o kilka miesięcy urlopu (...)" – wyjaśnił.
Szydło stwierdził, że wcześniej nie uważał, by musiał zabierać głos w tej sprawie, bo nie jest osobą publiczną. "Wydawało mi się, że najlepszym wyjściem będzie odsunięcie się od posługi i przemyślenie wszystkiego w spokoju. Niestety ten czas przyniósł jeszcze więcej zamętu. Plotki, na mój temat podsycane przez media goniące za sensacją, właściwie uniemożliwiły mi refleksję" – dodał. Ksiądz ubolewał też, że zainteresowanie jego osobą "podsycały osoby blisko związane z Kościołem".
"Obecnie moja reputacja jako księdza jest zdruzgotana przez plotki i domysły. Z bólem stwierdzam też, że nie udało mi się pokonać kryzysu wiary i powołania. W tej sytuacji nie pozostało mi nic innego, jak złożyć w kurii diecezji bielsko-żywieckiej prośbę skierowaną do Ojca Świętego o przeniesienie mnie do stanu świeckiego" – zapowiedział syn Beaty Szydło. Ogłosił też, że to jego ostatnia wypowiedź w tej sprawie.
Co dzieje się z Tymoteuszem Szydło?
Dodajmy, że spekulacje wokół tego, co dzieje się z Tymoteuszem Szydło, zaczęły się mnożyć od kilku miesięcy. Duchowny po wakacjach nie stawił się w wyznaczonej parafii. Spekulowano, ze może chodzić o kryzys wiary, ale najwięcej emocji wzbudzały plotki o tym, że ksiądz mógł zostać ojcem.
Po serii domysłów politycy Zjednoczonej Prawicy stanęli murem za Beatą Szydło. Patryk Jaki zapowiedział reakcję na ataki, Beata Kempa zaapelowała, by nie wpisywać się w politykę upodlenia, a premier Mateusz Morawiecki zapewnił, że rodzina jest i pozostanie w Polsce świętością. O standardach PiS i TVP w kwestii oburzenia z powodu plotek o Tymoteuszu Szydło napisała też dziennikarka naTemat Anna Dryjańska.