Wydawało się, że Andrzej Duda jest zdecydowanym faworytem wyborów prezydenckich. Świadczą o tym sondaże, w których głowa państwa prowadzi. A jednak jeśli wziąć pod uwagę dużą polaryzację sceny politycznej, kandydat opozycji, który wejdzie do drugiej tury nie jest bez szans. Mało tego, jest bardzo blisko wygranej.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Andrzej Duda wygrałby pierwszą turę wyborów prezydenckich z poparciem niespełna 44 proc. Na drugim miejscu znalazła się Małgorzata Kidawa-Błońska z wynikiem nieco ponad 26 proc. – wynika z badania Instytutu Spraw Publicznych dla Wirtualnej Polski.
Kolejne miejsca zajęli także kandydaci kojarzeni z opozycją: Szymon Hołownia – prawie 10 proc., Władysław Kosiniak-Kamysz – ponad 7 proc. głosów i Adrian Zandberg – ponad 7 proc. Krzysztof Bosak uzyskałby ponad 5 proc. poparcia.
W drugiej turze jest blisko remisu – Duda uzyskałby prawie 48 proc. głosów, a Kidawa-Błońska depcze mu po piętach z poparciem około 46,6 proc. Natomiast ponad 5 proc. wyborców nie wie, na kogo w takim przypadku zagłosowałoby w drugiej turze.
W innym z ostatnich sondaży szczególnie zwraca wynik Szymona Hołowni – uzyskał 16 proc. głosów. Andrzej Duda prowadzi z poparciem na poziomie 39 proc., na Małgorzatę Kidawę-Błońską chce głosować 21 proc. badanych. W drugiej turze także można spodziewać się bardzo wyrównanej rywalizacji.