Gwiazdy disco-polo pobiły się po sylwestrze w Zakopanem. Teraz wydali oświadczenie
Bartosz Świderski
03 stycznia 2020, 17:38·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 03 stycznia 2020, 17:38
Magda i Dawid Narożni, członkowie zespołu "Piękni i Młodzi", wydali oświadczenie po bójce, w której wzięli udział po imprezie sylwestrowej w Zakopanem. Wcześniej występowali na scenie "Sylwestra Marzeń z Dwójką".
Reklama.
Wprawdzie Magdalena Narożna i Dawid Narożny wzięli rozwód, ale wciąż razem koncertują. Wspólnie wystąpili również podczas imprezy sylwestrowej w Zakopanem, którą włodarze miasta zorganizowali wspólnie z TVP.
Do Zakopanego przyjechali ze swoimi nowymi partnerami: Magdalena z Krzysztofem Byniakiem, Dawid z dziewczyną Joanną.
I to ona na Instagramie relacjonowała, że trafili na SOR. Wspomniała też o awanturze i pobiciu.
W mediach społecznościowych opisała to tak: "O godzinie 1 w nocy zeszliśmy z Dawidem do baru hotelowego, żeby zamówić jedzenie. Zobaczyliśmy pijącą alkohol Magdę. Dawid napisał do niej wiadomości, pod czyją opieką jest Gabrysia w trakcie ich imprezowania. Nie dostał odpowiedzi. Wróciliśmy po 30 minutach, aby odebrać swoje zamówienie. Gdy podszedł do stolika, by ponownie zapytać o swoją córkę, został zwyzywany i napadnięty, po czym Magdalena podbiegła do mnie, chcąc mnie uderzyć".
Joanna dodała, że rozpyliła gaz. – Później wszyscy po udostępnionym przeze mnie filmiku widzieli dalszy ciąg wydarzeń. Obsługa hotelu wezwała policję, ponieważ byli świadkami pobicia – napisała partnerka członka zespołu i zaznaczyła, że sprawa zostanie wyjaśniona w sądzie.
Dawid Narożny twierdzi bowiem, że nowy partner jego byłej żony "wielokrotnie groził jego partnerce, nie hamował się nawet przy dziecku". Podał także, że mężczyzna miał go dotkliwie pobić, czego skutkiem jest blizna na czole Narożnego.
Sprawę skomentowała Magdalena Narożna. "Prawda jest taka, że rozstanie dwojga dorosłych ludzi nie zawsze odbywa się tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Emocje towarzyszące takim sytuacjom są olbrzymie. Często zwyciężają z racjonalnością" – napisała.
Dalej w oświadczeniu, które opublikowała na Instagramie, zaznaczyła: "Wszystko to są jednak sprawy prywatne, w które nie powinno się angażować osób z zewnątrz, a tym bardziej opinii publicznej".
Zaapelowała też: "Proszę wybaczcie, ale nie chcę komentować, czy podawać bolesnych dla mnie szczegółów tej sytuacji. Nawet wtedy, kiedy próbuje się mnie wciągnąć w to wszystko, kiedy próbuje realizować swoje partykularne cele w taki sposób, z jakim mi przyszło się zmierzyć. Ja podejmuje kroki prawne w tej kwestii licząc na zwycięstwo prawdy".