– Uznaliśmy, że gwałtowna reakcja wywołałaby awanturę. Skoro prezydent Putin podjął decyzję, żeby powiedzieć tak drastycznie, to miał w tym cel. Chciał nas sprowokować. My się zachowaliśmy w sposób wyważony – powiedział w programie "Gość Wiadomości" Andrzej Duda. Prezydent odniósł się także do sytuacji na Bliskim Wschodzie.
To właśnie wydarzenia w Iraku związane ze śmiercią generała Kasema Sulejmaniego były pierwszym tematem rozmowy.
– Żołnierze w Iraku nie pełnią misji wojskowej. To misja szkoleniowa, stabilizacyjna – stwierdził Duda w rozmowie z Danutą Holecką. – My jesteśmy tam dla Iraku. Byliśmy po to, żeby przywrócić spokój, rozwiązać konflikt, który tam powstał – podkreślił.
Zapowiedział także, że "jeżeli władze Iraku nie będą chciały, żebyśmy im pomagali, to oczywiście, że wycofamy naszych żołnierzy". – Władze Iraku mają prawo do swoich suwerennych decyzji. Dla nas najważniejsze jest bezpieczeństwo polskich żołnierzy, Polaków i Polski – kontynuował.
Prezydent powiedział także, dlaczego nie została zwołana Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Według niego sytuacja nie wymagała takiej reakcji. – Rada zwoływana była wtedy, kiedy były podejmowane strategiczne decyzje, kiedy w Warszawie był szczyt NATO – tłumaczył.
Duda odniósł się także do planowanych w Izraelu obchodów wyzwolenia Auschwitz, w którym na razie prezydent nie planuje brać udziału. Prezydent potwierdził, że do Izraela pojedzie, jeśli będzie miał prawo głosu. – Zwróciłem się z oczekiwaniem, że jako przedstawiciel kraju, którego najwięcej obywateli zostało zamordowane przez nazistowskich Niemców, że również będę mógł tam zabrać głos – stwierdził.
Jak podkreślił, "będzie mógł przemawiać prezydent Władimir Putin, prezydent Niemiec, prezydent Francji, która miała rząd współpracujący z nazistami".
– Rozmowy trwają, dla mnie warunkiem koniecznym jest, żebym mógł zabrać głos. Abym mógł mówić o prawdzie, która w ostatnim czasie jest zakłamywana – dodał Duda.