
Historia opowiedziana przez dziadka
Prosta fabuła została zainspirowana opowieścią Alfreda Mendesa. To pochodzący z Trinidadu dziadek reżysera, który zaczął walczyć na frontach I WŚ mając 17 lat. Służył jako "goniec" (ang. "runner"), czyli posłaniec na froncie zachodnim. Wnuk oparł się na usłyszanej przez niego historii, ale większość filmu to czysta fikcja. Chyba żaden generał nie powierzyłby tak ryzykownego zadania dwóm młodzikom.
Bitwa, która zainspirowała reżysera
Alfred Mendes służył w 1. Brygadzie Strzelców i został skierowany na bitwę pod Passchendaele w Belgii. 12 października 1917 roku, razem z setkami brytyjskich żołnierzy mieli odzyskać okupowaną przez Niemców wioskę Poelcappelle. W niesprzyjających, deszczowych warunkach, ponieśli ogromne straty. Zginęło lub było rannych 158 z 484 członków batalionu. Wielu żołnierzy zostało rozproszonych po błotnistych terenach ziemi niczyjej i nie mieli jak skontaktować się z pozostałymi.
Fikcyjni bohaterowie, prawdziwej wojny
Który z filmowych żołnierzy to dziadek Sama Mendesa? Żaden. Przynajmniej nie bezpośrednio. Wydaje się, że przeżycia Alfreda Mendesa zostały rozłożone zarówno na Schofielda, jak i Blake'a. Wizualnie bliżej mu jednak właśnie do tego drugiego, granego przez Deana-Charlesa Chapmana. Z tymże pierwowzór jego postaci był Kreolem i po tym jak na zatruł się gazem rozpylonym przez niemieckich żołnierzy, wrócił do Anglii na rekonwalescencję w szpitalu w Sheffield.